Mistrz liderem, ale... gdzie Legia nie może, tam sędzia pomoże - relacja z meczu Wisła Kraków - Legia Warszawa

W hicie 9. kolejki T-ME Legia Warszawa pokonała w Krakowie Wisłę 3:0, dzięki czemu zepchnęła ją z pozycji lidera, a sama została nim po raz pierwszym w tym sezonie.

Pierwszy raz od maja 2009 stawką klasyku była pozycja lidera T-Mobile Ekstraklasy. Ostatni raz zdarzyło się to w 27. kolejce sezonu 2008/2009, gdy przed meczem Wisła - Legia liderem byli Wojskowi Jana Urbana, którzy ulegli Białej Gwieździe Macieja Skorży 0:1. Krakowianie wskoczyli dzięki temu na 1. miejsce i nie oddali go już do końca sezonu, sięgając po 12. w historii mistrzowski tytuł. Teraz to Legia była górą, spychając Wisłę z pozycji lidera i odbierając krakowianom miano jedynej niepokonanej drużyny ekstraklasy.
[ad=rectangle]

Franciszek Smuda postawił na żelazną "11", której nie zmienia od 3. kolejki i która dała Białej Gwieździe pierwszą od maja 2011 roku pozycję lidera T-Mobile Ekstraklasy. Od środy pod dużym znakiem zapytania stał występ Arkadiusza Głowackiego. Kapitan Wisły zmagał się z urazem mięśnia dwugłowego, ale na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem dano mu zielone światło na grę.

Henning Berg nie zdecydował się natomiast na trzeci z rzędu występ w tym samym składzie i po spotkaniach ze Śląskiem Wrocław (4:3) oraz KSC Lokeren (1:0) dał odpocząć ofensywnemu kwartetowi Michał Kucharczyk-Ondrej Duda-Michał Żyro-Miroslav Radović, w ich miejsce wstawiając Jakuba Koseckiego, Helio Pinto, Marka Saganowskiego i Orlando Sa, który w trzech ostatnich ligowych występach zdobył cztery bramki i na listę strzelców wpisał się piąty raz z rzędu.

Gra w pierwszej połowie toczyła pod dyktando gości ze stolicy, ale to nie Michał Buchalik, lecz Dusan Kuciak był w opałach. W 3. minucie po po podaniu Pawła Brożka Rafał Boguski uderzył niecelnie z 15 metrów, ale już 10 minut po świetnej akcji w trójkącie Alan Uryga-Maciej Jankowski-Boguski Kuciak z trudem interweniował po strzale tego ostatniego z 17 metrów.

Legia odpowiedziała na to dopiero w 22. minucie i była to odpowiedź bardzo konkretna. Po centrze Łukasza Brozia z prawej strony Sa wygrał pojedynek powietrzny z Głowackim i Dariuszem Dudką, ale Buchalik zdołał obronić "główkę" Portugalczyka.

Choć to Wojskowi ciągle prowadzili grę, to kolejne godne odnotowania ataki przeprowadziła Biała Gwiazda. W 25. minucie Semir Stilić zwiódł w polu karnym Jakuba Rzeźniczaka, ale z ostrego kąta uderzył nad bramką Kuciaka, a trzy minuty później słowacki golkiper Legii najpierw obronił soczysty strzał Boguskiego sprzed pola karnego i po chwili zatrzymał efektowną przewrotkę Stilicia.

Spotkanie Wisła - Legia obejrzało na żywo 31 289 widzów
Spotkanie Wisła - Legia obejrzało na żywo 31 289 widzów

Neutralizacja Legii i liczba stworzonych w pierwszej połowie sytuacji pozwalała Wiśle z optymizmem wyjść na II połowę, ale nawet jeśli trener Smuda przygotował na drugą odsłonę plan, to w 50. minucie musiał przeorganizować grę swojego zespołu. Wtedy Pinto zagrał prostopadle w pole karne Wisły do Sa, który w sytuacji sam na sam z Buchalikiem umieścił piłkę w siatce Białej Gwiazdy. Gospodarze mogą czuć się jednak mocno pokrzywdzeni - Sa w momencie podania swojego rodaka był na wyraźnym spalonym, którego sędzia asystent Szymona Marciniaka nie zauważył i pozwolił na kontynuację gry.

W wyniku straty gola po błędzie sędziego gospodarze musieli się odkryć, a Legia pozwoliła sobie na skupienie się na obronie prowadzenia i na grze z kontrataku. Wisła nie potrafiła znaleźć recepty na defensywę mistrzów Polski, a ci sami bliscy podwyższenia prowadzenia. Najbliżej w 68. minucie, gdy Saganowski uderzył z linii pola karnego dosłownie tuż obok bramki Buchalika.

Ofensywę Wisły mieli rozruszać dynamiczni Donald Guerrier i Emmanuel Sarki, którzy faktycznie robili na skrzydłach wiatr, ale bez efektu w postaci realnego zagrożenia dla legionistów. Tymczasem goście grali bardzo dojrzale, w II połowie nie dopuszczając Białej Gwiazdy praktycznie do żadnej sytuacji bramkowej, a sami w doliczonym czasie gry (sędzia doliczył aż siedem minut, bowiem wcześniej musiał przerwać mecz z powodu "racowiska" kibiców Legii) wykorzystali to, że Wisła postawiła wszystko na jedną kartę i wyprowadzili kolejne ciosy za sprawą wprowadzonych po przerwie Dudy i Radovicia. Pierwszy pokonał Buchalika strzałem z 14 metrów, a drugi sfinalizował świetną kombinacyjną z Saganowskim.

Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:3 (0:0)
0:1 - Sa 50'
0:2 - Duda 90+5'
0:3 - Radović 90+6'

Składy:

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga - Łukasz Garguła (62' Donald Guerrier), Semir Stilić, Maciej Jankowski (72' Emmanuel Sarki), Rafał Boguski (86' Mariusz Stępiński) - Paweł Brożek.

Legia: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Dossa Junior, Jakub Rzeźniczak, Tomasz Brzyski - Ivica Vrdoljak, Tomasz Jodłowiec - Jakub Kosecki (76' Michał Kucharczyk), Marek Saganowski, Helio Pinto (79' Ondrej Duda) - Orlando Sa (87' Miroslav Radović).

Żółte kartki: Burliga, Garguła (Wisła) oraz Broź, Kucharczyk, Jodłowiec, Saganowski (Legia).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 31 289.

[event_poll=28271]

Komentarze (47)
avatar
tomekBYDGOSZCZ
22.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Czy Legia jest naprawdę tak słaba, że nawet w naszej marnej lidze sędziowie muszą jej pomagać? Jeśli tak to całe szczęście, że nie dostała się do Ligi Mistrzów! :-) 
avatar
Kemisław_Rzesza
22.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dodaj do tego "Kucharza" który ostatnio gra wyśmienicie;) 
avatar
PijanyPoKubusiu
22.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Skoro Legia wygrywa praktycznie bez Żyry, Radovicia i Dudy to Ja nie mam pytań. 
avatar
Kemisław_Rzesza
22.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Brawo LEGIA! Gratki
Brakuje mi jednego klasowego def. pomocnika na poziomie Jodłowca i kapitana... Bo na tej pozycji trzeba się ocharować ,a nie ma dla nich godnego zmiennika. Bo kto PINTO? ŻEN
Czytaj całość
avatar
Xanatos99
21.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
3:0 jest pieknie :) Oj tam bledy sie zdazaja hehe, oliwa sprawiedliwa :) I kolejny rok placzu ze ich sedzia oszukal hehe :)