Artur Lenartowski wskoczył do składu Podbeskidzia Bielsko-Biała na mecz z Górnikiem Zabrze. Rezerwowy wcześniej zawodnik bielskiej drużyny nie dotrwał jednak na placu gry do końcowego gwizdka. Już w przerwie został zmieniony przez Antona Slobodę z powodu kontuzji.
Co dolegało potężnie zbudowanemu zawodnikowi? - Artur miał problemy z kręgosłupem. Musiał opuścić boisko, bo odczuwał silne bóle, które uniemożliwiały mu kontynuowanie zawodów. W poniedziałek przejdzie szczegółowe badania i będziemy mądrzejsi w sprawie jego ewentualnej absencji - wyjaśnia Leszek Ojrzyński, trener Górali.
[ad=rectangle]
Dolegliwości kręgosłupa dokuczały też w dniu meczu z zabrzanami trenerowi Ojrzyńskiemu. Szkoleniowiec choruje na rwę kulszową, ataku której doznał w sobotni poranek. Z tego też powodu nie mógł aktywnie uczestniczyć w meczu, przez większość czasu siedząc na specjalnie przygotowanym krzesełku nieopodal ławki rezerwowych swojego zespołu.
- Rano dostałem ataku, nie jest za dobrze. Jeszcze muszę wynik meczu z Górnikiem przełknąć jako gorzką pigułkę. Nie jest łatwo, ale takie jest życie. Na pewno te doświadczenia uczynią mnie mocniejszym - zapewnia szkoleniowiec ekipy z Bielska-Białej.
Ojrzyński - mimo dokuczającego mu bólu i drugiej z rzędu porażki w lidze - pokusił się o żart. - Może Arturowi Lenartowskiemu też odezwała się rwa kulszowa? - uśmiecha się trener Podbeskidzia. - Mam nadzieję, że badania nie wykażą poważniejszego urazu i w pełnym składzie będziemy przygotowywać się do ważnego dla nas meczu w Białymstoku - puentuje opiekun drużyny spod Klimczoka.