Jacek Zieliński (trener Lechii Gdańsk): Piast i Lechia chciały zagrać o trzy punkty. W tabeli dzieli nas niewielka różnica, w drugiej lidze wyniki były wyrównane - Piast wygrał 3:0 u siebie, a my tyle samo u siebie. Mecz był wyrównany z przewagą Piasta w pierwszych 15 minutach. Mieliśmy zaatakować od początku, jednak Piast nas skutecznie zamknął. Nie mogliśmy wyjść z tego impasu, po każdym przechwycie próbowaliśmy szybkich ataków i to Piast lepiej się dostosował do warunków i lepiej się czuł na początku spotkania. Później się to wyrównało i zaczęliśmy przeważać, a Piast zaczął coraz rzadziej bywać na naszej połowie. Nie mieliśmy jednak klarownych sytuacji. Przed meczem musieliśmy się podwójnie rozgrzewać. Była jedna znakomita akcja Wiśniewskiego i gdyby została ona zamieniona na bramkę, to być może byśmy dowieźli to prowadzenie do końca. Chciałbym pochwalić swój zespół i przeciwnika za to, że obydwa zespoły dążyły do zwycięstwa, w tych warunkach starały się grać niezwykle ambitnie, było niezłe tempo i spotkanie stało na dosyć dobrym poziomie. Wspominałem, że mieliśmy plan zdobycia dziewięciu punktów w trzech ostatnich meczach, natomiast realizacja tego planu na wysokim procencie również nas będzie zadowalać. Zdaję sobie sprawę, że ten cel był trudny do osiągnięcia i już na pierwszej przeszkodzie się potknęliśmy. Mamy Legię u siebie, jedziemy do Łodzi. Nie bawię się już w wyliczanki, ten cel postawiłem piłkarzom świadomie, bo uważam, że stać ich na wiele i powinni sobie stawiać wysokie cele, aby nie dochodziło do momentów rezygnacji w przypadku straty bramki.
Marek Wleciałowski (trener Piasta Gliwice): Pogoda zaskoczyła praktycznie wszystkich. W ciągu godziny boisko było nie do poznania i zastanawialiśmy się czy mecz się w ogóle odbędzie. Na szczęście dzięki operatywności gospodarzy, udało się to boisko doprowadzić do stanu używalności. My również przygotowywaliśmy się do tego spotkania podwójnie, bowiem opóźniło się to wszystko o godzinę. Weszliśmy na boisko z mocnym postanowieniem, że podejmiemy walkę, tanio skóry nie sprzedamy i będziemy starać się być groźnym rywalem dla gospodarzy wiedząc, że Lechia jest u siebie bardzo silna i będzie trudno o zdobycz punktową. Pierwszych kilkanaście było na plus dla mojego zespołu, później gra się wyrównała. W drugiej połowie Lechia przystąpiła do szturmu i mecz stał się otwarty. Ostatnim akcentem był strzał Marcina Folca, który przy odrobinie szczęścia mógł zostać zamieniony na bramkę. Przy takich warunkach i temperaturze uważam, że mecz był bardzo przyzwoity mimo, i miejscowi kibice mogą być niezadowoleni z wyniku, jednak na poziom spotkania nie powinni narzekać.
Karol Piątek (Lechia Gdańsk): Zabrakło bramki, która by nas ucieszyła i dała nam trzy punkty. Stało się inaczej, mamy jeden punkt i trzeba się z tego się cieszyć. Następny mecz jest z Legią, trzeba powalczyć o komplet punktów i na pewno zrobimy wszystko, żeby tak się stało.