Wisła Puławy sprowadzona na ziemię

Po dwóch kolejnych zwycięstwach Duma Powiśla liczyła na opuszczenie strefy spadkowej. Miejsce w szeregu wskazał jej lider II ligi - [tag=7990]MKS Kluczbork[/tag].

Gospodarze nie zdołali podtrzymać dobrej passy za sprawą fatalnej postawy w defensywie. Pierwszą bramkę stracili już w 8. minucie po strzale głową mierzącego... 168 cm Łukasza Reinharda, zaś później dwukrotnie pozostawili rywali bez opieki na 16. metrze. - Mecz przegrała obrona. Bardzo słabo zagrali Pielach i Budzyński. Może nie zareagowałem w porę, bo trzeba było wcześniej zmienić coś w podstawowym składzie - ocenia Bohdan Bławacki. - Najpierw jeden zawodnik mógł zapytać Leszczyńskiego w który róg strzelać, a później kolejny. Teraz pomyślimy i przeanalizujemy ten mecz - dodaje.
[ad=rectangle]
Panaceum na kłopoty Wisły w obronie miało być pozyskanie Władimira Fedorowa. 29-letni Ukrainiec rozegrał dwa mecze we wrześniu, po czym nabawił się kontuzji. Uraz okazał się na tyle poważny, że w październiku najpewniej nie pojawi się on na murawie. - On do nas przyjechał i zbyt szybko wszedł w trening. Ten zawodnik przyniósł korzyść naszemu zespołowi. W dwóch meczach wniósł tyle spokoju, że tego spokoju wystarczyło jeszcze na spotkanie ze Zniczem - tłumaczy ukraiński szkoleniowiec.

Wisła najdłużej utrzymywała się przy piłce i stwarzała najlepsze sytuacje podbramkowe przy wyniku 0:2. Mimo wszystko Grzegorz Wnuk zachował czyste konto, a MKS Kluczbork zdobył jeszcze jednego gola. Trener tłumaczy, że jego podopieczni nie potrafili rozwinąć skrzydeł, gdyż negatywnie wpływa na nich sytuacja w tabeli. - W drugiej połowie już się odblokowaliśmy, poszliśmy do przodu i chcieliśmy wyrównać. Myślę, że my nie zasłużyliśmy na wynik 0:3. W drugiej połowie my też stworzyliśmy sytuacje. Na sferę psychologiczną zawodników działa to, że jesteśmy w strefie spadkowej. Status outsidera generuje zupełnie inną atmosferę w zespole - przekonuje Bławacki.

Komplet punktów z Puław wywiózł zespół dobrze zorganizowany, który konsekwentnie dążył do zrealizowania swojego celu. Na tle lidera II ligi Wisła wypadła blado. Bławacki zauważa, że przez miesiąc pracy nie mógł całkowicie odmienić oblicza drużyny. - Przegraliśmy z czołowym zespołem II ligi, który od prawie trzech lat prowadzi ten sam trener. Ja ze swoimi zawodnikami pracuję miesiąc. W tym czasie odbyliśmy 30 treningów i rozegraliśmy szósty mecz. Wykonaliśmy dużo pracy - kończy trener puławskiego zespołu.

Komentarze (0)