Przed sezonem wydawało się, że lepiej wygląda sytuacja Lechii Gdańsk, która po wielu transferach, wprost deklarowała chęć awansu do europejskich pucharów. Na boiskach T-Mobile Ekstraklasy lepiej prezentuje się jednak Śląsk. Dodatkowo za wrocławianami przemawiała historia spotkań obu drużyn. W ciągu ostatnich siedmiu spotkań, dwa razy padał remis, a pięciokrotnie lepsi byli wrocławianie.
[ad=rectangle]
Spotkanie rozpoczęło się bardzo źle dla gospodarzy. W szóstej minucie Flavio Paixao ograł swojego rodaka - Tiago Valente i pewnie pokonał zdezorientowanego Mateusza Bąka. Pięć minut później sam na sam z bramkarzem biało-zielonych znalazł się Sebastian Mila, a tego wślizgiem od tyłu zaatakował Ariel Borysiuk.
Sędzia Bartosz Frankowski zdecydował, że defensywny pomocnik biało-zielonych sfaulował zdobywcę bramki z Niemcami, gdy ten był na czystej pozycji i zdecydował się podyktować rzut karny, a Borysiuka ukarał czerwoną kartką. Jedenastkę na gola z łatwością zamienił Paixao, strzałem w prawy górny róg bramki.
Niemająca nic do stracenia Lechia otworzyła się i zaczęła coraz śmielej atakować. Nie potrafiła sobie jednak stworzyć dogodnej sytuacji do strzelenia gola, a Flavio Paixao kontynuował swój koncert. W 22 minucie podczas, gdy przy piłce był Dudu Paraiba, Portugalczyk ponownie uwolnił się od obrońców gospodarzy i posłał piłkę do siatki, kompletując hat-tricka.
Gospodarze pierwszą dogodną okazję do zdobycia gola mieli w 32 minucie. Z rzutu rożnego z 19 metrów strzelał Stojan Vranjes, a dobijał Maciej Makuszewski. Przy obu próbach lepszy okazał się Mariusz Pawełek. Ostatecznie na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 0:3.
W przerwie Tomasz Unton zdecydował się dokonać jednej zmiany. Z boiska zszedł Valente, a zastąpił go Mavroudis Bougaidis. Nie przyniosło to jednak żadnego rezultatu. W 51 minucie błąd defensywy biało-zielonych wykorzystał nie kto inny, jak Flavio Paixao i lobując Bąka zdobył swojego czwartego gola w meczu!
Gdańszczanie nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Mariusza Pawełka, a wrocławianie w 70 minucie mogli podwyższyć na 5:0! Kamil Dankowski wyszedł z akcją, strzał Sebastiana Mili wybił jeden z obrońców Lechii, a dobijający Flavio Paixao uderzył ponad poprzeczką.
W 80 minucie spotkania przemarznięci kibice z Gdańska wreszcie doczekali się chwili radości. Dał ją im Kevin Friesenbichler, który minutę wcześniej wszedł na boisko. Austriak wykorzystał chwilę zamieszania w polu karnym rywala i pokonał Pawełka. Ostatecznie grająca od dziesiątej minuty w dziesiątkę Lechia przegrała ze Śląskiem 1:4.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:4 (0:3)
0:1 - Flavio Paixao 6'
0:2 - Flavio Paixao (k.) 11'
0:3 - Flavio Paixao 23'
0:4 - Flavio Paixao 51'
1:4 - Kevin Friesenbichler 80'
Składy:
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk - Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Tiago Valente (46' Mavroudis Bougaidis), Nikola Leković - Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik - Maciej Makuszewski (79' Kevin Friesenbichler), Stojan Vranjes (61' Piotr Wiśniewski), Bruno Nazario - Antonio Colak.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Dudu Paraiba, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Paweł Zieliński - Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz - Flavio Paixao (88' Krzysztof Ostrowski), Sebastian Mila, Robert Pich (66' Kamil Dankowski), Mateusz Machaj (84' Lukas Droppa).
Żółte kartki: Janicki, Vranjes, Wiśniewski, Friesenbichler (Lechia), Dudu (Śląsk).
Czerwona kartka: Borysiuk /10'/ za faul w polu karnym.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 13 966.
[event_poll=28305]