Łukasz Trałka: Brakowało nam kotła, który w trudnych momentach poniósłby nas do przodu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lech Poznań w niedzielę pokonał Górnika Łęczna 1:0. Podopiecznym Macieja Skorży zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, ale lechici spodziewali się trudnej przeprawy.

W tym artykule dowiesz się o:

Wielu kibiców oczekiwało łatwego zwycięstwa Lecha Poznań, ale Górnik Łęczna postawił ciężkie warunki. Lechici grali słabo i mieli problemy ze stwarzaniem sytuacji. - Już przed meczem wiedzieliśmy, że ten mecz będzie cięższy od tego z Bełchatowem. Łęczna w poprzednich meczach była dobrze zorganizowana i próbowała grać w piłkę. Ciężko było nam się przebić - mówi Łukasz Trałka . [ad=rectangle] Ostatecznie zwycięstwo zapewnił Muhamed Keita, który popisał się kapitalnym strzałem z ponad 30. metrów. - Nieczęsto się spotyka takie bramki. Chwała mu za to, że podjął taką decyzję i zdobył taką bramkę. Na treningach wielokrotnie pokazywał, że ma uderzenie, które nie jest łatwe do złapania - opowiada pomocnik Lecha.

Poznaniacy mogą być jednak zadowoleni, bo tym razem dopisało im szczęście i nie zwiększyli straty do czołówki. Muszą jednak poprawić swoją grę do czwartku, ponieważ czeka ich ciężki mecz z Jagiellonią Białystok w Pucharze Polski. - Z Łęczną powinniśmy zdecydowanie lepiej zagrać. Takie mecze się jednak zdarzają i sztuką jest w nich zwyciężać. Sukcesy rodzą się w bólach. Mam nadzieję, że już w czwartkowym spotkaniu z Jagiellonią nasza gra będzie wyglądała lepiej, bo obawiam się, że to co zaprezentowaliśmy na Jagiellonię nie wystarczy - kontynuuje Trałka.

Niedzielny mecz oglądało się fatalnie. Na murawie brakowało emocji, a dodatkowo atmosfera była bardzo słaba, ponieważ zamknięty był kocioł i nie był prowadzony zorganizowany doping, czego brakowało zawodnikom. - Brakowało nam kotła, który w trudnych momentach poniósłby nas do przodu. Mam nadzieję, że był zamknięty po raz ostatni. Brakowało nam dopingu, ale nie możemy zwalać naszej postawy na garb tej decyzji - kończy Trałka.

Źródło artykułu: