Trener Piotr Stach poprowadził sądeczan jak dotąd w 4 meczach i zanotował jedno zwycięstwo i 3 porażki. Dość dotkliwa była ta z poprzedniej kolejki. W Grudziądzu biało-czarni przegrali 1:4 z Olimpią. Mimo gry na wyjeździe nie nastawili się na defensywę, również biorąc pod uwagę boiskowe wydarzenia.
- Jak przegrywamy 0:1, to nie będziemy bronić wyniku. Po straceniu kolejnej bramki szybko strzeliliśmy kontaktową i dążyliśmy do zdobycia kolejnych goli. Przegraliśmy przez nieporadność w obronie. Przy pierwszej bramce mieliśmy 10 zawodników w polu karnym - zaznaczył szkoleniowiec Sandecji.
[ad=rectangle]
Trener Stach nie zamierza zmieniać swojej filozofii gry na mecz z GKS-em Katowice. - Chcemy atakować i strzelać bramki. Wynik 0:0 nas nie satysfakcjonuje i myślę, że naszego rywala również. Nasze szanse wzrastają, bo do drużyny wracają podstawowe ogniwa - podkreślił.
W obliczu ostatnich problemów z defensywą na pewno cieszy powrót stoperów Dawida Szufryna i Roberta Cicmana, którzy zmagali się z kontuzjami. Sandecja może też skorzystać z usług swojego kapitana, pomocnika Macieja Bębenka i obrońcy Kamila Słabego. Martwić mogą za to kontuzje dwóch młodych zawodników. Już do końca rundy nie zagra skrzydłowy Adrian Danek z powodu złamania kości w stawie skokowym, a napastnik Dawid Janczarzyk ma zwichnięty bark.
Najbliższy rywal drużyny z Nowego Sącza przyjedzie do Małopolski z nowym trenerem. Od środy w GKS-ie pracuje Artur Skowronek, następca Kazimierza Moskala. - W takim momencie zawodnicy dostają więcej mobilizacji, chcą się pokazać, ale z drugiej strony profesjonalnym piłkarzom nie powinno robić różnicy czy na ławce jest stary, czy nowy trener. GKS potrafi grać dobry futbol i grają tam ciekawi gracze. Oby zaczęli wygrywać już po meczu z nami - zakończył Piotr Stach. Opiekun Sandecji Nowy Sącz w przeszłości pracował w Katowicach, gdzie był asystentem Adama Nawałki.