Lech Poznań znów szybko wyszedł na prowadzenie, ale potem grał słabo i nie potrafił zadać kolejnych ciosów. Miał też sporo szczęścia, bo szczególnie w pierwszej połowie Podbeskidzie Bielsko-Biała stworzyło sobie kilka znakomitych okazji. Po przerwie lechici mogli podwyższyć prowadzenie, ale ostatecznie w 89. minucie stracili gola i w konsekwencji dwa punkty.
[ad=rectangle]
W grze Lecha było widać kilka wymuszonych zmian w składzie. Mocno odczuwalny był przede wszystkim brak Łukasza Trałki. - Zagraliśmy słaby mecz. Najgorsze jest to, że słabo prezentowaliśmy się jako drużyna. Było kilka wymuszonych zmian na newralgicznych pozycjach, ale liczyłem, że nowe osoby wprowadzą spokój w nasze poczynania. Mimo iż szybko zdobyliśmy bramkę, nie potrafiliśmy kontrolować meczu szczególnie w środkowej strefie - mówił Maciej Skorża.
Widząc dziurę w środku pola w przerwie trener Lecha zdecydował się zdjąć Dawida Kownackiego i wpuścić Szymona Drewniaka, dzięki czemu Darko Jevtić mógł wrócić na swoją nominalną pozycję. - Wprowadziłem Szymona Drewniaka, bo liczyłem, że dłużej utrzyma się przy piłce i wprowadzi spokój na środku boiska. Dawid Kownacki nie zszedł dlatego, że źle grał. Liczyłem ze Kasper Hamalainen i Darko Jevtić grając blisko siebie stworzą dużo sytuacji - tłumaczył szkoleniowiec poznańskiej drużyny.
Na Lechu po raz kolejny zemścił się brak skuteczności. Przy straconym golu fatalnie zachowała się również defensywa, choć Hubert Wołąkiewicz miał trochę pecha, bo piłka podskoczyła na nierównej murawie i dlatego przeleciała nad jego nogą. - To nie był nasz dzień, ale mimo to stworzyliśmy swoje sytuacje. Gdybyśmy byli skuteczniejsi, to mielibyśmy trzy punkty. Znowu w ostatniej minucie tracimy bramkę. Trudno o jakimś optymizm po tym co pokazaliśmy. Jedynym plusem jest to, że mam rozeznanie co do przydatności większej liczby zawodników do drużyny - zakończył Skorża.
Str Czytaj całość