Rozwój Katowice słabo rozpoczął mecz z Siarką Tarnobrzeg. Goście zdominowali katowiczan, ale nie potrafili wykorzystać swoich bramkowych sytuacji. Gospodarze mieli jednak dużo szczęścia, gdyż w 32. minucie po chaotycznej akcji piłkę do siatki ekipy z Tarnobrzegu skierował Robert Tkocz. Jedenaście minut później Siarka wyrównała za sprawą Roberta Tunkiewicza. - W pierwszej połowie byliśmy bardzo mocno zdominowani przez zespół Siarki. Możemy tylko dziękować opatrzności, że strzeliliśmy bramkę na 1:0. Później goście wyrównali. Nie będę się tutaj mądrzył i mówił, że wiedziałem o tym, że Siarka tak zagra, a my tak słabo będziemy się prezentować. Dobrze, że potrafiliśmy strzelić tę bramkę i doprowadzić do tego, że nie przegraliśmy pierwszej połowy - powiedział po spotkaniu trener Rozwoju Katowice, Dietmar Brehmer.
[ad=rectangle]
Mimo że Siarka w tabeli II ligi była sklasyfikowana dużo niżej niż Rozwój, to była dla katowiczan równorzędnym przeciwnikiem. Triumf liderowi z Katowic nie przyszedł łatwo. Po słabej pierwszej części gry Rozwój na drugie 45 minut wyszedł bardziej zdeterminowany. - W drugiej połowie byliśmy zupełnie innym zespołem. Zaczęliśmy wreszcie grać swoje, pokazaliśmy zaangażowanie. Musieliśmy się wspiąć na wyżyny, bo widziałem, że drużyna z Tarnobrzegu jest zdeterminowana w najwyższym stopniu i musieliśmy odpowiedzieć tym samym i cieszę się, że moja drużyna o tym wiedziała. Z drugiej połowy jestem zadowolony. Były ładne bramki, skuteczna gra, efektowna i efektywna. To był pojedynek dwóch dobrych zespołów, ciekawy dla kibiców mecz - ocenił Brehmer.
Szkoleniowiec Rozwoju już w przerwie zdecydował się na pierwszą zmianę w składzie. Boisko opuścił Przemysław Bella, a jego miejsce zajął Sebastian Gielza. Ta roszada pozwoliła gospodarzom na lepszą grę w drugiej połowie, a także spowodowała zmiany w ustawieniu taktycznym. Mimo szybkiej zmiany Brehmer docenił wpływ Belli na końcowy rezultat. - Uważam, że Bella swoją robotę wykonał. Zmęczył przeciwnika i później było nam łatwiej grać w drugiej połowie. Głęboko się zastanawialiśmy nad zmianami. Robert Tkocz został przesunięty na defensywnego pomocnika i to nie jest jego typowa pozycja, ale spełnił swoje zadania. Wejście do przodu Gielzy spowodowało, że zaczęliśmy zbierać górne piłki. Chciałbym żeby strzelił też bramkę, ale nie udało się. W niektórych sytuacjach powinien uderzyć bez przyjęcia, ale nie oceniam tego jako brak chęci do zdobywania bramek - powiedział trener Rozwoju.
Trzecią bramkę katowiczanie strzelili po stałym fragmencie gry. W 82. minucie gospodarze wykonywali rzut wolny. Piłka trafiła do Przemysława Gałeckiego, który umieścił ją w siatce. - Ten rzut wolny nie był ćwiczony. Zawodnicy pracują nad tymi elementami, ale trzeba przyznać, że to była improwizacja. Mam na tyle kreatywny zespół, który jest w stanie doskonalić elementy gry i strzelać takie bramki - komplementował swoich zawodników Brehmer.
Po osiemnastu kolejkach Rozwój Katowice jest liderem II ligi. Zespół Brehmera w ostatniej tegorocznej rundzie zmierzy się na wyjeździe z Energetykiem ROW-em Rybnik, który sklasyfikowany jest na drugiej lokacie, a do katowiczan traci zaledwie dwa punkty. W stolicy województwa śląskiego nie ukrywają, że celem na derby jest zwycięstwo, które pozwoli zakończyć rok na prowadzeniu w tabeli. - W tym roku został nam już tylko jeden mecz i zrobimy wszystko, żeby w meczu z Energetykiem ROW Rybnik zdobyć trzy punkty - zakończył Brehmer.