Przemysław Trytko czeka na gola. "Nie będę płakał nad sobą"
- Wierzę w sens ciężkiej pracy i mam nadzieję, że karta w końcu zacznie się układać dla mnie - powiedział po kolejnym spotkaniu bez zdobytej bramki napastnik Korony. Ostatni raz trafił w 10. kolejce.
Ryszard Tarasiewicz w swoim pomeczowym komentarzu przyznał, że remis Korony z Zawiszą nie krzywdzi żadnej ze stron. Nie wszyscy z jego podopiecznych podzielali tę opinię. - Po tym spotkaniu jest tak nijak, bo nie ma co ukrywać, że chcieliśmy wygrać, ale też nie ma co dramatyzować, zremisowaliśmy i na pewno pozostał duży niedosyt. Analizując na chłodno to sytuacji mieliśmy więcej - ocenił Przemysław Trytko.
Zawodnik kielczan postanowił rozwinąć swoją myśl. - To był zwariowany mecz. Do przerwy mogło być weselej dla nas, później nagle było zupełnie niewesoło, następnie po tej czerwonej strzeliliśmy na 2:2 i znowu był moment, że szukaliśmy tej trzeciej bramki, a znowu przy tych wyrównanych siłach mogło być różnie. Być może z przebiegu gry był to wyrównany mecz, aczkolwiek ja bym delikatnie postawił na nas - kontynuował.Zespół ze świętokrzyskiego w ostatnich pięciu meczach znacząco poprawił swój dorobek, awansując tym samym w tabeli. O wielkiej radości nie można jednak mówić, ponieważ do końca roku pozostały jeszcze trzy kolejki. - Kilka tych punktów ostatnio złapaliśmy, ale też nie ma jakiegoś szału, to będzie przecież jeszcze dzielone. Spokojnie, niech wszyscy zachowają chłodne głowy, bo jest jeszcze dużo do zrobienia - tonuje nastroje Trytko.
Piotr Malarczyk: Przed meczem zastanawiałem się jak to będzie