Flota Świnoujście ma za sobą niezłą, bardzo emocjonującą rundę jesienną. Pomimo problemów organizacyjnych potrafiła nawet zapukać do ścisłej czołówki tabeli. Koniec nie zwieńczył dzieła. Drużyna Tomasza Kafarskiego rozegrała w sobotę ostatni w roku 2014 mecz przed własną publicznością i musiała pogodzić się z porażką 1:2.
[ad=rectangle]
- Jesteśmy załamani tym wynikiem, ponieważ Zagłębie było w naszym zasięgu. Przez 20 minut zdominowało nas, strzeliło dwa gole, po czym stanęło w miejscu i rywali nie było praktycznie na boisku. Panowaliśmy na placu, nie było jeszcze zespołu, który tak zdominowaliśmy na swoim stadionie. Posiadanie piłki, sytuacje podbramkowe... wszystko wskazywało, że chociaż zremisujemy ten mecz - powiedział Sebastian Kamiński.
Podopieczni Piotra Stokowca świętowali wygraną w Świnoujściu tak żywiołowo jakby co najmniej przesądziła o awansie. - Nie dziwie się, że tak się cieszyli. Czuli respekt do nas już przed pierwszym gwizdkiem. Strzelili dwa gole. Pierwszego po rykoszecie, drugiego spod chorągiewki, a nam gra kompletnie się nie ułożyła. Po czasie zdominowaliśmy widowisko, a Zagłębie miało już do końca meczu tylko jedną sytuację strzelecką - dodał "Kamyk".
Nie ma gwarancji, że piłkarze Floty Świnoujście spotkają się z kibicami w marcu, gdy planowo powinni rozegrać pierwszy mecz po przerwie zimowej. Powodem są niezmiennie problemy organizacyjne. - Nie mam pojęcia, co się wydarzy. Bardzo chcieliśmy ładnie pożegnać ten rok w Świnoujściu, bo kibiców przybyło więcej niż w poprzednich meczach. Nasze myśli są obecnie skierowane na Głogów, gdzie zagramy w piątek i zamierzamy to wygrać. Dół tabeli nas goni i nie chcemy nagle spaść z góry stawki - zapowiedział pomocnik.
Sebastian Kamiński może opuścić nadmorski kurort niezależnie od losów jego obecnego klubu. Realnym kierunkiem jest niedaleki Szczecin. - Zainteresowanie ze strony Pogoni na pewno jest, ale nie ma żadnych konkretnych ustaleń. Czuję się na siłach, by iść wyżej niż I liga i nie boję się ekstraklasy. Pogoń to dobry kierunek. W drużynie stawia się na młodzież, a w jedenastce grają nawet młodsi ode mnie. Mógłbym się tam rozwijać - przyznał.
"Kamyk" pełni rolę wahadłowego w systemie 3-5-2 Tomasza Kafarskiego, jego atutami są szybkość i dobrze ułożona prawa noga, dzięki której został najlepszym asystentem w zespole. Trener Floty Świnoujście praktycznie nie sadza Kamińskiego na ławce rezerwowych, a ten nie schodzi poniżej solidnego poziomu. Jego mankamentem jest nieskuteczność, a fakt, że nie zdobył w tym sezonie nawet gola nie przynosi chluby. Kontrakt pomocnika wygasa 31 grudnia i mógłby trafić do Pogoni Szczecin na zasadzie wolnego tranferu.