LM: Dlaczego Borussia zagrała bez Łukasza Piszczka? Mitchell Langerak znów nie zawiódł
Łukasz Piszczek nie usiadł nawet na ławce rezerwowych w pojedynku Ligi Mistrzów z Anderlechtem. Decyzją Juergena Kloppa w kadrze nie pojawił się także Mats Hummels.
Konrad Kostorz
Spotkanie z RSC Anderlechtem (1:1) było drugim występem Borussii Dortmund w bieżącym sezonie, w którym dla Łukasza Piszczka zabrakło miejsca w "18". Wcześniej zdarzyło się to 16 września przeciwko Arsenalowi Londyn (2:0), kiedy wskutek urazu boczny obrońca zasiadł na trybunach.
Piszczek dostał wolne od trenera, ale już wkrótce znów będzie grał wspólnie z "Kubą"
Wydarzeniem pojedynku z Belgami był nie tylko powrót Błaszczykowskiego, ale także comeback Nuriego Sahina. Turek pauzował przez 206 dni i rozegrał solidne 90 minut na Signal-Iduna Park, asystując przy trafieniu Ciro Immobile. Klopp drugi raz z rzędu wystawił między słupkami Mitchella Langeraka, a Australijczyk ponownie nie zawiódł oczekiwań.
Rywal Romana Weidenfellera nie zachował wprawdzie czystego konta, ale przy strzale Aleksandara Mitrovicia nie miał szans na skuteczną interwencję. Wybronił za to sytuację sam na sam z napastnikiem Anderlechtu i zebrał korzystne noty. - Mitchell nie musi mnie do niczego przekonywać, znam jego możliwości. Długo myślałem nad obsadę pozycji bramkarza i podjąłem taką decyzję - wyjaśnił trener.
LM: Liverpool za burtą, remis dał awans Juventusowi, Błaszczykowski wrócił do gry