W drugiej połowie meczu ze Śląskiem Wrocław na boisku w składzie Jagiellonii Białystok pojawił się Mateusz Piątkowski. Wcześniej jeden z najlepszych strzelców T-Mobile Ekstraklasy nie zagrał w pierwszym spotkaniu po przerwie zimowej z Legią w Warszawie.
[ad=rectangle]
- Cieszę się, że pojawiłem się na boisku. Myślę, że ogólnie nie będę tych sytuacji komentował, bo to jest zbędne. Ja oczywiście swoją postawą i grą na boisku będę chciał udowodnić to, że jestem przydatny zespołowi. Nie dam się sprowokować, żebym się do tego odnosił. To już jest przeszłość - powiedział po meczu ze Śląskiem Piątkowski.
Jagiellonia we Wrocławiu zwyciężyła 1:0 i notuje znakomity start w 2015 roku. - To był bardzo ważny mecz, nie tylko dla mnie, ale i całego zespołu. Wygraliśmy spotkanie na szczycie 1:0 i walczymy dalej - zaznaczył napastnik.
Sam Piątkowski chwilę po wejściu na plac gry mógł wpisać się na listę strzelców. - Myślę, że uderzyłem piłkę książkowo, tam skąd przyszła, po długim rogu. Obrońca zaasekurował jednak bramkarza i wybił ją z linii bramkowej - wyjaśnił. Zawodnik Jagiellonii na boisku nie ostawiał ani nogi, ani głowy. - Kilka urazów było, nie tylko w moim przypadku, ale też i paru kolegów. Ja dwa szwy, myślę że to żadna poważna rana - podsumował.