Maciej Krzyśków: 25 października otrzymał Pan telefon z Cracovii...
Artur Płatek: ...i nie zastanawiałem się długo. Miałem wtedy bezpieczną posadę w niemieckim drugoligowcu (trener Płatek pracował w TuS Koblenz - przyp. red.) i ważny jeszcze przez dwa lata kontrakt asystenta trenera, ale postanowiłem podjąć się wyzwania, jakim jest praca w Cracovii.
Czy to była pierwsza propozycja pracy w Cracovii?
- Tak. Wcześniej pracowałem w ekstraklasie jako trener Jagiellonii Białystok, ale wtedy żadnej oferty z Cracovii nie otrzymałem.
W jednym z wywiadów powiedział Pan, że nie będzie oceniał drużyny zanim objął drużynę. W takim razie co Pan zastał w Krakowie - oczywiście oprócz drużyny na ostatnim miejscu w tabeli i przerażonych zapewne widmem spadku piłkarzy?
- Moim głównym celem jest utrzymanie Cracovii w ekstraklasie. Na pewno ta drużyna, ci zawodnicy nie zasługują na grę w niższej klasie rozgrywkowej.
Zaledwie jeden trening pod Pana okiem wystarczył, aby Cracovia wreszcie odniosła zwycięstwo. Po wygranej w Pucharze Polski z ŁKS-em Łódź zapewne słyszał Pan, jak kibice skandowali - Chcemy Ci wierzyć, trenerze masz u nas kredyt?
- Doskonale pamiętam zachowanie kibiców. Kilka dni później mieliśmy zresztą spotkanie z kibicami w jednym z klubów. Uważam, że relacje na linii trener – kibice są bardzo ważne. Miałem zresztą dobry kontakt z fanami Jagiellonii, gdy tam pracowałem i wierzę, że tak samo będzie w Krakowie.
Po tym meczu, a przed de facto prawdziwym debiutem w ekstraklasie, notabene z Jagiellonią, na kolejnych treningach mógł Pan już lepiej przyjrzeć się zawodnikom Cracovii. Jakie były pierwsze wnioski - brak rozgrywającego, brak nominalnego lewego pomocnika, brak skutecznego napastnika czy w końcu brak lidera zarówno na boisku, jak i poza nim?
- Przede wszystkim to, co jest za nami, należy już do przeszłości. Materiał ludzki jest jaki jest. Wierzę, że wraz przyjściem nowych zawodników, poziom gry zespołu będzie szedł jeszcze do góry. Nie jest też tak, że nie znałem tych piłkarzy wcześniej, bo pracowałem wcześniej przecież w polskiej lidze.
Jak wygląda praca nad ustawieniem taktycznym? Ustawienie 4-3-3 to już standard, do jakiego powinniśmy się powoli przyzwyczajać, jeżeli chodzi o Cracovię?
- Najważniejszą rzeczą jest, żeby zawodnicy zrozumieli, że w zależności od przeciwnika, taktyka się będzie zmieniać. Nie jestem też nie wiadomo kim, żebym zmieniał taktykę pod zawodników. Na wiosnę może się okazać, że w niektórych meczach będziemy grać również w ustawieniu 4-4-2.
Przemysław Kulig powiedział mi, że miał Pan z nim indywidualną rozmowę na temat jego roli w drużynie i wymagań, jakie będzie musiał spełnić na wiosnę. Od razu dodam, że Przemek był zadowolony z takiego obrotu sprawy, bo sam wymaga od siebie bardzo wiele. Wracając jednak do tematu - czy podobne rozmowy były prowadzone z innymi piłkarzami?
- Znam się z Przemkiem jeszcze z Łęcznej i wiem, że stać go na jeszcze lepszą grę, niż ma to miejsce obecnie. Liczę, że wiosną zobaczymy go takiej formie, w jakiej bym sobie tego życzył. W ogóle relacje na linii trener - zawodnik są niezwykle ważne. Uważam, że trener powinien jak najwięcej rozmawiać z zawodnikami i ja tak robię.
Piotr Giza, Marcin Bojarski, Łukasz Skrzyński - czy Ci zawodnicy mieliby miejsce w składzie Cracovii według Artura Płatka?
- Musiałbym zobaczyć na własne oczy, jak prezentują się pod względem fizycznym na daną chwilę. Jeżeli zaś mówimy o ich stronie sportowej, to wszyscy wymienieni piłkarze są już doświadczonymi zawodnikami i są ograni w lidze.
Wymieniłem tą trójkę nieprzypadkowo, bo Cracovia potrzebuje obecnie zawodników zaprawionych w ligowe boje, którzy potrafiliby od razu zmienić styl gry drużyny. Tymczasem na razie wiemy, że z Cracovii odszedł Arpad Majoros, a przyszedł młody Mariusz Sacha z Podbeskidzia.
- Interesują nas przede wszystkim zawodnicy ograni, tacy, którzy w tych 13-stu spotkaniach, które nas czekają na wiosnę, będą realnym wzmocnieniem drużyny od zaraz.
Tomasz Wróbel z GKS-u Bełchatów w wypowiedzi dla naszego portalu zdradził, że otrzymał propozycję gry w Cracovii. Prezes Janusz Filipiak ujawnił, że prowadzone są rozmowy z Bartoszem Ślusarskim, a trener Płatek monitoruje rynek słowacki w poszukiwaniach nowych zawodników.
- Jeżeli chodzi o personalia, to nic nie zdradzę. Chociaż w sumie, skoro Pan dzwoni (rozmowa była przeprowadzona w piątek 12 grudnia popołudniu – przyp. red.), to powiem, że właśnie jestem w drodze do zawodnika, który mam nadzieję okaże się naszym największym transferowym hitem.
Z drużyny mogą jednak ubyć także Ci najbardziej doświadczeni zawodnicy - mam tutaj na myśli Tomasza Moskałę i Dariusza Pawlusińskiego, którzy mają oferty z innych klubów.
- Tomek z nami na pewno zostanie. Mam nadzieję, że Darek również, choć on jeszcze nie przedłużył kontraktu. Wszystko jednak jest na najlepszej drodze do tego, żeby został w Cracovii.
Na wiosnę Cracovię czeka najtrudniejsza walka o utrzymanie w ekstraklasie od czasu powrotu do niej. Po Pana debiucie z ŁKS-em, spiker ogłosił, że spotkania Cracovii będą odbywały się na stadionie Hutnika. Od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło i coraz realniejsza jest wizja, że będziecie musieli grać w Jaworznie na boisku Szczakowianki.
- Niestety niewiele tutaj zależy ode mnie. Nie wiemy, gdzie będziemy grać, ale gdzieś musimy. Oczywiście, że dla nas najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby rozgrywanie meczów w Krakowie. Tak jak wspomniałem - wsparcie kibiców jest niezwykle ważne. Zwłaszcza w sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie Cracovia.