Jakub Kosecki - koncepcja się wyczerpała

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
Problemy zaczęły się jesienią 2013 roku. Urban udanie prowadził Legię w ekstraklasie, w Europie się za to kompromitował. W pięciu pierwszych meczach fazy grupowej Ligi Europejskiej jego zespół, jako jedyny na kontynencie, nie potrafił nawet strzelić gola. Po zakończeniu rundy jesiennej został zwolniony, a prezes Bogusław Leśnodorski postawił na opcję zagraniczną - Henning Berg miał wprowadzić Legię na inny poziom. Kiedy Berg zaczynał pracę, Kosecki był po operacji pachwiny, wrócił w marcu 2014 tylko na kilka meczów, potem zaczęły się problemy z łydką. Pod koniec ubiegłego roku dały o sobie znać przyczepy mięśniowe. - Kubie te kontuzje bardzo utrudniły powrót do formy. W tym samym czasie olbrzymi postęp poczynili Michał Żyro i Michał Kucharczyk. Wywalczyli miejsce w składzie i nie dają podstaw trenerowi, żeby szukał jakichś zmian. Kosecki musi być gotowy na to, że kiedy dostanie 20 minut szansy, musi je wykorzystać - mówi Wirtualnej Polsce Jacek Magiera, trener Legii II.
Ludzie związani z klubem o Koseckim wolą wypowiadać się anonimowo. Podobno od kiedy stracił miejsce w składzie, ma problemy z koncentracją, w głowie ma na raz milion myśli. Wytykano mu, że po przedłużeniu kontraktu z Legią do 2017 roku odbiła mu woda sodowa - kupił sobie Porsche Panamera, pomyślał, że jest ustawiony do końca życia. Teraz Panamery już nie ma, sprzedał, zrozumiał, że nie może żyć ponad stan.

- Kosecki miał kilka poważnych ofert i powinien z nich skorzystać. Nie jest piłkarzem, na którym Legia ma zarobić pięć milionów euro. Ani jemu, ani Orlando Sa nie jest chyba po drodze z Bergiem, ale Sa może przynajmniej bronić się bramkami. Kuba nie dostaje wielu minut, by się pokazać, brakuje mu rytmu. W meczu z Jagiellonią Marek Wasiluk nakrył go czapką, koledzy go nie wykorzystywali przy swoich akcjach, a to nie jest typ zawodnika który coś samemu wykreuje. Trzeba mu podać piłkę do przodu i liczyć na to że dośrodkuje - mówi Wirtualnej Polsce Kamil Kosowski, były reprezentant Polski.

- Nie twierdzę, że jest strasznie utalentowany, ale w piłkę grać potrafi. Tyle, że liga nauczyła się go na pamięć, przeciwnicy wiedzą, jak się ustawić, żeby go zablokować. Repertuar zwodów ma ograniczony, używa głównie prawej nogi. Formuła się wyczerpała, wydaje mi się, że jeśli może gdzieś wyjechać, to najwyższy czas. W Legii przez kilka minut niczego nie udowodni, a przecież to on poprowadził drużynę do mistrzostwa w 2013 roku - dodaje Kosowski.

Kosecki nie traci pewności siebie. W ostatnich wywiadach wspominał, że największym jego błędem była gra na środkach przeciwbólowych. Chwali się, że miał oferty z Hiszpanii, z Turcji i jest przekonany, że jeśli wróci do formy, pojawią się kolejne. Ostatniej nie przyjął - chciała go Lechia Gdańsk, gdzie mógł spotkać starych znajomych - Daniela Łukasika, Jakuba Wawrzyniaka czy Ariela Borysiuka. Zdecydował się jednak zostać w Warszawie.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×