Jakub Kosecki - koncepcja się wyczerpała
- Kosecki miał kilka poważnych ofert i powinien z nich skorzystać. Nie jest piłkarzem, na którym Legia ma zarobić pięć milionów euro. Ani jemu, ani Orlando Sa nie jest chyba po drodze z Bergiem, ale Sa może przynajmniej bronić się bramkami. Kuba nie dostaje wielu minut, by się pokazać, brakuje mu rytmu. W meczu z Jagiellonią Marek Wasiluk nakrył go czapką, koledzy go nie wykorzystywali przy swoich akcjach, a to nie jest typ zawodnika który coś samemu wykreuje. Trzeba mu podać piłkę do przodu i liczyć na to że dośrodkuje - mówi Wirtualnej Polsce Kamil Kosowski, były reprezentant Polski.
- Nie twierdzę, że jest strasznie utalentowany, ale w piłkę grać potrafi. Tyle, że liga nauczyła się go na pamięć, przeciwnicy wiedzą, jak się ustawić, żeby go zablokować. Repertuar zwodów ma ograniczony, używa głównie prawej nogi. Formuła się wyczerpała, wydaje mi się, że jeśli może gdzieś wyjechać, to najwyższy czas. W Legii przez kilka minut niczego nie udowodni, a przecież to on poprowadził drużynę do mistrzostwa w 2013 roku - dodaje Kosowski.
Kosecki nie traci pewności siebie. W ostatnich wywiadach wspominał, że największym jego błędem była gra na środkach przeciwbólowych. Chwali się, że miał oferty z Hiszpanii, z Turcji i jest przekonany, że jeśli wróci do formy, pojawią się kolejne. Ostatniej nie przyjął - chciała go Lechia Gdańsk, gdzie mógł spotkać starych znajomych - Daniela Łukasika, Jakuba Wawrzyniaka czy Ariela Borysiuka. Zdecydował się jednak zostać w Warszawie.