Krzysztof Danielewicz: Jesteśmy sportowo wkurzeni

Śląsk Wrocław nie może się przełamać w 2015 roku. W piątek podopieczni Tadeusza Pawłowskiego byli blisko triumfu w Łęcznej z Górnikiem, lecz w 90. minucie stracili gola w kuriozalnych okolicznościach.

W 90. minucie meczu Śląska z Górnikiem Łęczna, przy wyniku 1:0 dla WKS-u, bramkarz zielono-biało-czerwonych popełnił fatalny błąd przepuszczając piłkę pod brzuchem po strzale z dystansu. Ostatecznie potyczka zakończyła się remisem 1:1.

Remis w takich okolicznościach to fatalne uczucie. Czekamy na to zwycięstwo już dosyć długo. Strasznie nam na tym zależało. Strzeliliśmy bramkę na dość trudnym terenie pod koniec meczu. Wystarczyło dowieźć ten wynik, ale niestety nam się to nie udało. Jesteśmy, delikatnie mówiąc, wkurzeni, bo takie rzeczy nie powinny się dziać. Cóż, stało się - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Krzysztof Danielewicz.
[ad=rectangle]

- Z ławki wydawało mi się, że mamy mecz pod kontrolą i dosyć dobrze to wyglądało. W drugiej połowie co prawda Górnik Łęczna trochę złapał wiatru w żagle. Mieli kilka kontr, które były groźne. Równie dobrze mogliśmy wygrać 1:0 i mówić, że się przełamaliśmy i jest OK. Tak się niestety nie stało. Czasami decydują detale, choćby takie jak szczęście. Trzeba sobie też powiedzieć, że czasami brak umiejętności, ale tak naprawdę ciężko powiedzieć, co było czynnikiem decydującym - dodał pomocnik Śląska, który w starciu z Górnikiem popisał się efektowną asystą przy trafieniu Flavio Paixao.

Wrocławianie w 2015 nie potrafią się przełamać i odnieść zwycięstwa. - Myślę, że obciążenia nie ma. Jesteśmy po prostu sportowo wkurzeni. Mamy świadomość o co walczymy w tym sezonie. Trzeba się piąć w górę, bo jest coraz bliżej podziału tabeli. My chcemy być jak najwyżej. Każdy punkt jest na wagę złota, ale przydałoby się ich zdobywać coraz więcej. Mam wrażenie, że nasz zespół na to zasługuje. Może ta gra nie jest jakoś super przekonywująca. Teraz z każdym przeciwnikiem są ciężkie mecze. Górnik Łęczna to tez doświadczony zespół. To też nie jest tak łatwo, że my tam przyjeżdżamy i jesteśmy w roli faworyta. Te mecze są dosyć wyrównane. Ciężki teren, szkoda się nie udało - podsumował Danielewicz.

Źródło artykułu: