Konfrontacja z katowiczanami była dla graczy Zagłębia ważna, gdyż zwycięstwo dałoby im awans do strefy premiowanej awansem, w której ostatni raz byli po piątej kolejce. Mimo że mecz w Katowicach nie ułożył się po ich myśli, to i tak wracali zadowoleni.
[ad=rectangle]
Od początku batalii piłkarze Rozwoju Katowice grali uważnie i skutecznie, dzięki czemu objęli prowadzenie 2:0. Czas płynął nieubłaganie, a rywale zza Brynicy nie konstruowali zbyt wielu groźnych ataków. Wszystko wskazywało na to, że pojedynek zakończy się triumfem Ślązaków. Tak się jednak nie stało. W 87. minucie Mateusz Wrzesień zdobył kontaktową bramkę, a w doliczonym czasie gry drugiej połowy remis wydarł Jakub Arak.
- Po straconej przez nas bramce na 0:2 niektórzy fani mogli zwątpić, bo wydawało się, że taki wynik będzie trudno odrobić. Ale po raz kolejny pokazaliśmy, że jesteśmy silnym zespołem, walczyliśmy do końca i opłaciło się to. Wiadomo, że przyjechaliśmy do Katowic po zwycięstwo, ale należy uszanować ten remis - zaznaczył napastnik Zagłębia.
W pierwszej połowie inicjatywa należała do Rozwoju, który na przerwę prowadził 1:0. Choć sosnowiczanie próbowali wyprowadzać ataki, to przeciwnicy skutecznie interweniowali, przerywając niemal każdą akcję. - Szczególnie w pierwszej połowie rywale grali blisko siebie, było mało miejsca między formacjami, było widać, że nastawili się na kontratak. Analizowaliśmy ich mecz z MKS-em Kluczbork i widać było, że po zmianie trenera zespół się cofnął oraz świetnie gra w kontrataku, dlatego tych sytuacji w pierwszej połowie było jak na lekarstwo - powiedział.
Obraz gry zmienił się po przerwie, gdyż Ślązacy ograniczali się do pojedynczych ataków, a znaczną przewagę mieli Zagłębiacy. Mimo to Rozwój podwyższył na 2:0, ale i tak zabójcza końcówka w wykonaniu rywali doprowadziła do remisu. Sosnowiczanie cieszyli się z uratowanego punktu, lecz Jakub Arak nie ukrywał nutki żalu.
- Moim zdaniem po przerwie, gdybym wykorzystał tę sytuację z samego początku, spotkanie mogły się ułożyć inaczej, jeszcze moglibyśmy nawet wygrać. Bardzo żałuję, że nie krzyknąłem wtedy do Tomka Szatana, że ta piłka jest moja, bo tak naprawdę w tej sytuacji nawzajem sobie przeszkodziliśmy. Trudno, trzeba szanować remis, wywieziony z trudnego terenu - podkreślił młody napastnik.
Obecnie Zagłębie plasuje się na piątym miejscu w ligowej tabeli, mając na koncie 40 punktów. Do strefy premiowanej awansem drużyna traci dwa "oczka". W następnej kolejce sosnowiczanie będą podejmować Nadwiślan Góra, mecz został zaplanowany na piątek 10 kwietnia, rozpocznie się o godzinie 18.