Puchar Anglii: Liverpool FC wyrwał awans do półfinału

East News
East News

The Reds potrzebowali 180 minut, by wyrzucić za burtę rozgrywek Blackburn Rovers. Liverpool FC pozostał w grze o trofeum dzięki trafieniu Philippe'a Coutinho.

Po remisie na Anfield Road drużyna z Blackburn zyskała atut własnego boiska. Powtórzone spotkanie w tej parze nie było spektakularnym widowiskiem, ale piłkarze dozowali od czasu do czasu emocje i kilkakrotnie kibice na Ewood Park wstawali z siedzeń.

Gospodarzy nie było stać na frontalny atak. Wyczekiwali na swoje szanse i przede wszystkim napastnik, Jordan Rhodes mógł zaskoczyć faworyta golem. Przed przerwą dostawił głowę do dośrodkowania Toma Cairneya i uderzył nieznacznie nad poprzeczką. Próbował także nogą po błędzie Mamadou Sakho, ale na jego drodze do szczęścia stanął Simon Mignolet. W 28. minucie zawodny Sakho musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Zastąpił go Kolo Toure i w drugiej połowie zaliczył kluczową interwencję, gdy Rhodes składał się do strzału.
[ad=rectangle]
The Reds prowadzili grę, fragmentami wręcz oblegali pole karne Blackburn Rovers. Aktywny był Daniel Sturridge, ale odbijał się od obrońców, więc w 19. minucie spróbował strzału z dystansu. Minimalnie niecelnego. Blisko gola było jeszcze po uderzeniu Philippe'a Coutinho. Simon Eastwood wyciągnął się jak struna i sparował piłkę zmierzającą w sam narożnik bramki. Brazylijczyk musiał jeszcze poczekać na swojego gola.

Druga połowa rozpoczęła się od wymiany ciosów. Mignolet wzniósł się na wyżyny umiejętności po strzale głową Lee Williamsona. To, co nie udało się gospodarzom, udało się Liverpoolowi. W 70. minucie Coutinho przeprowadził decydującą dla widowiska akcję a la Sławomir Peszko w Dublinie. Zagrał klepkę z partnerem, skorzystał z drzemki obrońców i wpadł pod bramkę Eastwooda, po czym huknął płasko od słupka do siatki.

Zrobiło się 0:1 i Rovers próbowali jeszcze doprowadzić do remisu. Nie pomógł nawet atak bramkarza, Eastwooda, który w doliczonym czasie doskoczył do wrzutu z autu i sprawdził czujność swojego vis-a-vis oraz imiennika - Mignoleta. Golkiper złapał futbolówkę i przypieczętował awans swojego zespołu. W półfinale The Reds zmierzą się z Aston Villą i jak zapowiadał menedżer, Brendan Rodgers potraktują te rozgrywki bardzo poważnie.

Blackburn Rovers - Liverpool FC 0:1 (0:0)
0:1 - Philippe Coutinho 70'

Składy:

Blackburn: Eastwood - Henley, Baptiste (71' Spurr), Kilgallon, Olsson - Marshall, Evans, Conway (65' Gestede), Williamson, Cairney - Rhodes.

Liverpool FC: Mignolet - Johnson, Lovren, Sakho (28' Toure), Moreno - Henderson, Leiva, Allen - Sterling, Coutinho, Sturridge (85' Lambert).

Żółta kartka: Evans (Blackburn).

Sędzia: Kevin Friend.

Komentarze (5)
avatar
Pride of London
9.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mecz Liverpoolu z Hull bedzie przlozony ? 
avatar
Apator Fan-RSKZ
9.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jedziemy na Wembley!!!!!Jest jeszcze nadzieja.Bardzo ciężki mecz,ale liczy się tylko to,że mamy awans.Mignolet dziś był genialny.Zostały jeszcze dwa kroki.Finał jest w dniu urodzin Steviego.Był Czytaj całość