Sporym zaskoczeniem był występ Gergo Lovrencsics od pierwszej minuty niedzielnego pojedynku Lecha z Koroną. - Myślałem, że zacznę na ławce. Trener powiedział, że tak będzie lepiej. Czułem się dobrze i widać, że byłem gotowy na 90 minut - uważa Węgier, którego ładne uderzenie otworzyło wynik pojedynku.
Skrzydłowy Kolejorza mówi wprost. W sytuacji bramkowej myślał wyłącznie o zaskoczeniu bramkarza, a nie dograniu do kolegów z zespołu. - Strzelałem. Zawsze chce strzelać w takich sytuacjach. Kiedy jestem poza polem karnym próbuję podawać, ale w takich sytuacjach szukam uderzenia - dodaje.
[ad=rectangle]
Mimo długiej przerwy Maciej Skorża zdecydował się, że Węgier od razu zaliczy występ w pełnym wymiarze czasowym. - Jestem bardzo zmęczony, bo nie miałem wielu treningów przed tym meczem. Opuściłem trzy tygodnie treningów z powodu kontuzji. Czuję to w nogach, bo od razu zagrałem przez 90 minut. Nie mogę być w pełni zadowolony. Strzeliłem gola, ale nie wygraliśmy - komentuje.
Lech stracił doskonałą szansę na odrobienie strat do warszawskiej Legii. - Rozmawialiśmy o meczu w Gdańsku. Mówiliśmy, że musimy zgarnąć trzy punkty i zostać liderem. Mamy jeszcze trzy mecze przed fazą play-off. Szanse ciągle pozostają - uważa Lovrencsics. - Najważniejsze będzie rozegranie meczu z Legią u siebie - kończy.