PGE GKS Bełchatów w trudnej sytuacji. "Jesteśmy na samym dnie i w tym upatrujemy szansy"

East News / Na zdjęciu: Marek Zub
East News / Na zdjęciu: Marek Zub

Choć w grupie spadkowej jeszcze wszystko może się zdarzyć, PGE GKS Bełchatów jest w najtrudniejszej sytuacji po przegranej z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

PGE GKS Bełchatów mierzył się w sobotę z drużyną, która od trzech miesięcy nie wywalczyła trzech punktów na wyjeździe i która od dwóch miesięcy nie odniosła zwycięstwa. Szanse zdawały się być wyrównane, ale już pierwsze minuty pozbawiły złudzeń kibiców i samych piłkarzy beniaminka.
[ad=rectangle]

- Gdybym miał mówić o tym spotkaniu, to dobrze byłoby mieć więcej czasu na przetrawienie tego, co się stało. Był to bardzo ważny dla nas mecz, niestety scenariusz autentycznie odpowiadał temu, co się w większości spotkań do tej pory tutaj działo. Stracona bramka w sytuacji, co do której byliśmy przygotowani, to zbiło z nóg. Totalnie zaczęło nam się wszystko nie układać i nie mogliśmy się pozbierać z tego bałaganu do końca meczu - skomentował Marek Zub, który od razu podkreślił, że wolałby na konferencji w ogóle się nie pojawiać.

Szkoleniowiec nie szukał pozytywów po meczu swojej drużyny. - Nie jesteśmy nawet w stanie wykrzesać z siebie takiej pozytywnej agresji, która świadczyłaby o tym, że walczymy o życie. To jest chyba najsłabsze spotkanie, jakie rozegraliśmy w ostatnim okresie - powiedział.

W czym takim razie trener upatruje szansy na zmianę stanu rzeczy? - Zostało do końca pięć kolejek, jesteśmy w zasadzie na samym dnie i może czasami trzeba spojrzeć w ten sposób, że żeby się odbić do góry, trzeba mieć coś pod nogami. Mamy dno w tej chwili i w tym upatrujemy możliwość odbicia się do góry. Gramy szybo kolejny mecz, mnie ma czasu na analizy, refleksje, przetasowania. Czas myśleć o następnym spotkaniu - wyjaśnił Zub. - W ten sposób, w jaki dzisiaj zaprezentowaliśmy się, nie jesteśmy w stanie myśleć o pozostaniu w ekstraklasie. To dosyć smutny dla nas czas - dodał.

Sam mecz z Podbeskidziem nie stał na wysokim poziomie, głównie ze względu na postawę gospodarzy. Ostatecznie Górale strzelili dwie bramki i dobra gra w defensywie uchroniła ich od straty bramki. - Byliśmy zespołem słabszym, nie byliśmy wystarczająco skuteczni nawet w prostych sytuacjach. Popełnialiśmy zbyt dużo błędów, mieliśmy dużo strat, złych przyjęć. Przy takiej ilości błędów indywidualnych, ciężko mówić o zrealizowaniu taktyki. Nic nam nie wychodziło. Dostaliśmy srogą lekcję i musimy zrobić wszystko, żeby nie było tego samego w Gliwicach - zakończył Marek Zub.

Komentarze (0)