Po niedawnym zwycięstwie nad Pogonią Siedlce i wycofaniu z rozgrywek Floty Świnoujście atmosfera w GKS-ie Tychy była dużo lepsza i Ślązacy zaczęli odważniej myśleć o utrzymaniu bez konieczności rywalizacji w barażu z czwartym zespołem II ligi. Jednak w trzech kolejnych meczach Trójkolorowi dopisali do swojego dorobku zaledwie punkt i do czternastej Sandecji Nowy Sącz tracą pięć punktów.
[ad=rectangle]
Tyszanie wciąż nie mogą być pewni gry w barażu, gdyż szesnasta Pogoń Siedlce traci do nich cztery "oczka", a do rozegrania ma jeden mecz więcej. W niedzielę siedlczanie zmierza się z Miedzią Legnica, a w kolejnym spotkaniu zagrają na wyjeździe z Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Z kolei w 34. kolejce Pogoń otrzyma trzy punkty za walkower za mecz z Flotą Świnoujście.
Z kolei Ślązacy zmierzą się u siebie z GKS-em Katowice i na wyjeździe z Dolcanem Ząbki. W dodatku w tych meczach GKS Tychy będzie sobie musiał radzić bez Marcina Radzewicza, który był wyróżniającym się piłkarzem Trójkolorowych, ale w Grudziądzu otrzymał czerwoną kartkę. - Widać, że nie wytrzymaliśmy ciśnienia na boisku. Zupełnie niepotrzebna i głupia czerwona kartka Radzewicza, która osłabi zespół. Niepoważne zachowanie tak doświadczonego zawodnika. Jak się jest na dole, to wiatr wieje mocno w oczy - stwierdził po meczu z Olimpią trener Tomasz Hajto.
W Grudziądzu tyszanie przegrali 1:3 i nadal są jedyną drużyną I ligi, która w tym sezonie nie wygrała na wyjeździe. - Do Grudziądza przyjechaliśmy z nastawieniem szukania pierwszych wyjazdowych trzech punktów. Pierwsza połowa była wyrównana, dwie bramki były strzelone w kuriozalnych okolicznościach. W drugiej połowi zaczęliśmy fajnie grać w piłkę, ale jak się nie wykorzystuje takich stuprocentowych sytuacji, jakie mieliśmy po akcjach Grzybka, Bąka, Kowalczyka, to ciężko wywieźć punkty - powiedział Hajto.