- Mam nadzieję, że Korona to wszystko wyprostuje, bo tak jak ten region, stadion i kibice zasługuje na to, żeby ścierać się nie tylko o miejsca 9-14 - powiedział kończący swoją misję w kieleckim klubie Ryszard Tarasiewicz. 53-letni szkoleniowiec po rozmowie z prezesem Markiem Paprockim postanowił nie przedłużać umowy. Co zamierza teraz robić? - Zobaczymy co się urodzi. Na dzień dzisiejszy powiem szczerze, że nie mam nic konkretnego.
[ad=rectangle]
Biorąc pod uwagę trudności, jakie Tarasiewicz napotkał w Kielcach, wydaje się, że życzyłby sobie, aby kolejny jego pracodawca miał znacznie bardziej stabilną sytuację finansową i sportową. - 3-4 dni tak mówię, a później mimo wszystko znów podejmuję wyzwania. Nie mówię, że jestem zahartowany, bo człowiek się mimo wszystko przejmuje taką sytuacją, która miała miejsce w Koronie. Za dużo klubów w Polsce nie ma ustabilizowanej sytuacji pod względem sportowym. Trzeba czekać i zobaczymy co przyniesie przyszłość - stwierdził. Nieoficjalnie mówi się o propozycjach z Ligue 2, szwajcarskiej Super League, a także T-Mobile Ekstraklasy.
Złocisto-krwiści pod wodzą byłego reprezentanta Polski bardzo słabo zaczęli miniony sezon, ale z miesiąca na miesiąc w ich grze było widać postęp, co zaowocowało między innymi świetną serią spotkań bez porażki. Ostatecznie drużyna - po nerwowej końcówce - wywalczyła utrzymanie i uplasowała się na jedenastej pozycji. Czy dla trenera taki wynik to sukces?
- Ktoś kto nie zna dokładnie realiów klubu, kto jest pośrednio związany albo jest tylko i wyłącznie kibicem powie, że nie. Staraliśmy się utrzymać dobrą markę tego klubu na najwyższym poziomie. Zawodnicy koncentrowali się na pracy i muszę powiedzieć szczerze, że z perspektywy czasu i na ten stan rzeczy, który miał miejsce przez cały sezon jestem bardzo zadowolony -
zakończył "Taraś".