Tomasz Zając wodzi Wisłę Kraków za nos

W poniedziałek w Myślenicach odbyła się kolejna tura rozmów w sprawie nowego kontraktu 20-letniego Tomasza Zająca z Wisłą Kraków. Strony dały sobie czas na podjęcie decyzji do wtorku.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Podczas prezentacji Rafaela Crivellaro prezes Białej Gwiazdy Robert Gaszyński poprosił o kilkanaście minut cierpliwości w sprawie nowego kontraktu Tomasza Zająca, licząc na to, że 20-latek, który w Myślenicach zjawił się w towarzystwie swojego agenta Ireneusza Hurwicza, za chwilę złoży podpis pod umową z krakowskim klubem.
Kilkuminutowe spotkanie nie przyniosło jednak rozwiązania sytuacji i strony do wtorku dały sobie czas na podjęcie ostatecznej decyzji. Na młodego piłkarza czeka roczny kontrakt, po którym będzie mógł się związać z Wisłą trzyletnią umową. Krakowski klub zrobił też ukłon w jego stronę, podwyższając mu wynagrodzenie względem swojej pierwszej oferty. Mimo to Zając wciąż nie podjął jeszcze decyzji o tym, czy zostanie przy Reymonta 22. Zainteresowane jego pozyskaniem są inne kluby ekstraklasy (między innymi Piast Gliwice) i I ligi, a ma też propozycje z zagranicy.

Tomasz Zając jest zawodnikiem Wisły od sezonu 2011/2012. W I zespole Białej Gwiazdy zadebiutował 3 maja 2014 roku w meczu 32. kolejki ekstraklasy z Pogonią Szczecin. O 20-latku głośno zrobiło się przed rokiem, gdy poprowadził juniorów Białej Gwiazdy do mistrzostwa Polski U-19. W sześciu meczach fazy finałowej Centralnej Ligi Juniorów 2013/2014 zdobył aż 11 bramek, w tym trzy w drugim meczu finałowym z Cracovią (10:0).

- On ma to, co cechuje świetnych piłkarzy: jest cały czas w ruchu. On się praktycznie nie zatrzymuje. Takiego napastnika łatwo obsłużyć dobrym podaniem - mówił wówczas o nim Czesław Michniewicz, który komentował dla kanału Łączy Nas Piłka finałowy dwumecz Wisła - Cracovia.

Zderzenie z ekstraklasą było dla niego jednak brutalne. W rundzie jesiennej minionego sezonu trener Franciszek Smuda postawił na niego w dziewięciu ligowych meczach, ale Zając spędził na boisku łącznie raptem 91 minut, a najdłuższy występ zaliczył w 2. kolejce, gdy w spotkaniu z Piastem Gliwice pojawił się na boisku w 66. minucie. Nie zdobył ani jednej bramki i nie zaliczył ani jednej asysty.

W przerwie zimowej krakowski klub wypożyczył go do I-ligowego Chrobrego Głogów. Zając szybko wywalczył sobie miejsce w "11", ale już po czwartym występie doznał kontuzji stawu skokowego i jego przygoda z dolnośląskim klubem zamknęła się na dziewięciu spotkaniach, w których zdobył dwie bramki.

Denis Popović: Liczyła się tylko Wisła

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×