Po zmianie barw klubowych Szymon Sobczak szybko wrócił do Rybnika, bo już w pierwszym oficjalnym meczu MKS-u zagrał przeciwko byłej drużynie. Powrotu nie zaliczy do udanych, ponieważ goście szybko odpadli z rozgrywek Pucharu Polski (0:2).
[ad=rectangle]
Po zakończonej przygodzie z ROW-em Rybnik zawodnik udał się na testy do Arki Gdynia, skąd powędrował na Sportową. Test przed zmaganiami podopiecznych Andrzeja Konwińskiego w I lidze nie wypadł okazale. - Skuteczność do poprawy i nie ma się co tłumaczyć. Priorytetem był dla nas awans. W perspektywie mieliśmy mecz z Dolcanem, który pozwoliłby przygotować się lepiej do startu ligi - mówi dynamiczny gracz MKS-u Kluczbork.
Występy w I-ligowym zespole z Opolszczyzny nie będą dla Sobczaka niczym nowym. 22-latek reprezentował barwy ROW-u, gdy ten grał na zapleczu ekstraklasy. - Jakiś czas temu myślałem, że wszystko inaczej się poukłada, ale plany inaczej zweryfikowało życie. Na boisku też doszło do weryfikacji - dodaje Sobczak, który domagał się podyktowania jedenastki w 62. minucie gry, kiedy starł się z Marcinem Grolikiem.
- Należał nam się rzut karny przy wyniku 1:0, to był błąd sędziego - komentuje zawodnik. Jego drużynie nie uznano bramki jeszcze w pierwszej połowie potyczki, gdy sędziowie odgwizdali spalonego.
Do startu ligi zostały zaledwie dwa tygodnie, w trakcie których zespół z Kluczborka chce wykonać jak najlepszą pracę. - Mamy jasno sprecyzowany cel, ale nie będę o nim mówił. Skupiamy się nad tym, co przed nami. Z Pucharu Polski już odpadliśmy, więc teraz liga będzie dla nas najważniejsza - kończy Sobczak.