- Na ligową inaugurację kilku piłkarzy nie było gotowych pod względem zdrowotnym i sztab musiał dokonać zmian. Teraz pewnie też jakieś nastąpią, ale będzie ich mniej. Szkielet zespołu zostanie utrzymany, dlatego jestem przekonany, że bez względu na to, kto w sobotę wyjdzie w podstawowym składzie, wynik starcia z Lechią będzie dla nas pozytywny. W 1. kolejce zaliczyliśmy falstart, to się już jednak nie powtórzy - powiedział Szymon Pawłowski.
Czy zdaniem doświadczonego pomocnika jest możliwość gry co trzy dni w pełnym wymiarze czasowym przy jednoczesnym zachowaniu optymalnej formy? - Jeśli zdrowie pozwala, to owszem. Zawsze przecież jest czas na regenerację. W największych klubach w Europie piłkarze grają z takim natężeniem, więc dlaczego my byśmy nie mieli? Zawsze lepiej rozgrywać mecze niż trenować. Na pojedynki o stawkę się czeka, bo to one są zwieńczeniem naszej pracy - dodał.
[ad=rectangle]
Co Pawłowski ma do powiedzenia na temat najbliższego przeciwnika? - Lechia ma dobry zespół, od naszego ostatniego meczu w fazie finałowej ubiegłego sezonu niewiele się tam zmieniło. Gdańszczanie są mocni, a do tego dysponują dużym doświadczeniem. Latem nie było tam poważnych osłabień, dodatkowo sprowadzono kilku nowych graczy. To chyba największy atut tej drużyny - ocenił.
Inauguracyjna porażka z Pogonią Szczecin sprawiła, że starcie z ekipą z Trójmiasta zyskało na znaczeniu. - Mamy za sobą spotkanie, które kompletnie nam nie wyszło i teraz pora na rehabilitację. Na razie w ogóle nie możemy myśleć o pojedynku z FC Basel w eliminacjach Ligi Mistrzów. Od tego meczu trzeba się całkowicie odciąć, bo druga ligowa wpadka nie może nam się zdarzyć - zakończył.