El. LM: FK Astana puka do raju, klub Mateusza Piątkowskiego poniósł stratę

East News
East News

FK Astana pokonał APOEL Nikozja w pierwszym meczu o awans do Ligi Mistrzów. Na murawie zameldowało się trzech zawodników, którzy jeszcze wiosną grali w Ekstraklasie.

FK Astana to warty uwagi projekt piłkarski, który powstał w stolicy Kazachstanu, za którym stoją spore pieniądze, a mecze może rozgrywać, na nowoczesnej Astana Arena wybudowanej w XXI wieku za 180 milionów dolarów. Właśnie na tym stadionie FK gwarantował sobie awans w poprzednich rundach eliminacji Ligi Mistrzów.
[ad=rectangle]
Najpierw Kazachowie pokonali w dwumeczu uczestnika fazy grupowej sprzed roku NK Maribor, a następnie HJK Helsinki po piłkarskim dreszczowcu. Teraz na drodze FK stanął mistrz Cypru, który gościł latem na zgrupowaniu w Polsce - APOEL Nikozja.

Po kwadransie gospodarze prowadzili 1:0. Baurzhan Dzholchiyew wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony boiska i precyzyjnym strzałem głową trafił do siatki w 14. minucie. FK grał wysokim pressingiem, odważnie i miał jeszcze następne sytuacje podbramkowe. Dzholchiyew mógł podwoić przewagę, ale nadział się na interwencję golkipera.

APOEL grał dość przewidywanie. Domingos Paciencia spojrzał na ławkę rezerwowych i postanowił wprowadzić na boisko Mateusza Piątkowskiego oraz Semira Stilicia. Dołączyli oni do grającego od pierwszego gwizdka byłego defensora Legii Warszawa - Inakiego Astiza. Polak i Hiszpan zmarnowali szanse na wyrównanie. Strzelali też Tomas De Vicenti oraz Luis Leal, ale wynik nie ulegał zmianie.

W ostatnim kwadransie najlepsze szanse na zmianę rezultatu mieli Piątkowski i Kethevoama. Zawodnik, który wypromował się w barwach Jagiellonii Białystok, główkował z bliska, a reprezentant RŚA wypuścił bombę z dystansu. W obu przypadkach obronili bramkarze. Wynik został więc ustalony w kwadransie otwierającym mecz.

APOEL będzie musiał odrabiać stratę u siebie. Bliżej bram Ligi Mistrzów jest mistrz Kazachstanu, ale trzeba pamiętać, że na wyjazdach szło mu dotychczas znacznie mniej błyskotliwie niż u siebie.

FK Astana - APOEL Nikozja 1:0 (1:0)
1:0 - Baurzhan Dzholchiyev 14'

FK: Erić - Ilić, Postnikov, Anicić, Shomko - Dzholchiyev, Canas, Maksimović, Kethevoama (90+2' Muzhikov) - Nuserbayev (68' Kabananga), Zhukov (85' Beysebekov).

APOEL: Waterman - Mario Sergio, Carlao, Astiz, Antoniades - Alexandrou (46' Piątkowski), Nuno Morais - Efrem (63' Stilić), Makridis (86' Pieros Sotiriou), De Vincenti - Leal.

Żółte kartki: Shomko (FK) oraz De Vincenti (APOEL).

Sędzia: Viktor Kassai (Węgry).

Komentarze (16)
avatar
TomeK91
18.08.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zaktualizujcie logo Astany bo macie stare... 
avatar
Modafi
18.08.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gervasio: Moim zdaniem, największym problemem naszych klubów wcale nie jest notoryczny brak kasy... tylko ludzie którzy właśnie tymi klubami zarządzają. Ja jestem też ciekaw, ile faktycznie Czytaj całość
avatar
Gervasio
18.08.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Coś w tym jest. Nie od teraz wiadomo, że czołówka klubów kazachskich radzi sobie dużo lepiej w pucharach od naszych. Astana ma spory nowoczesny stadion, chęci i mądrych ludzi za biurkiem. Do te Czytaj całość
avatar
Lipowy Batonik
18.08.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Reszta Europy idzie do przodu i w LM potrafiły już gościć kluby z Białorusi/Słowenii/Słowacji , Cypryjczycy to już nie żadna egzotyka i może w tym roku nawet Kazachowie dotrą do fazy grupowej.N Czytaj całość
avatar
Modafi
18.08.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
polak1704: No dokładnie, po prostu ręce opadają. No, ale jak u nas ma być normalnie, skoro nasi kopacze grając przez krótki czas co trzy dni, padają po tym jak muchy ? Za chwilę, jak to wszystk Czytaj całość