W Chorzowie namieszali. Jakie konsekwencje?
Niebiescy mieli być jednym z kandydatów do spadku. Tymczasem wartość poszczególnych graczy Ruchu Chorzów po sobotniej wygranej po raz kolejny wzrosła.
Za nami wprawdzie dopiero sześć meczów Ruchu Chorzów, ale już można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że Niebieskich raczej nie czeka ubiegłosezonowy koszmar jakim była walka o utrzymanie,.
Rok temu o tej porze chorzowianie byli o krok od awansu do Ligi Europy. Do szczęścia zabrakło niewiele, ale potem za grę w pucharach Ruch słono płacił w lidze, gdzie dopiero pod koniec fazy zasadniczej opuścił strefę spadkową.W pojedynku ze Słoniami dobrze zaprezentowali się skrzydłowi Ruchu. Kamil Mazek i Marek Zieńczuk zaliczyli asysty przy golach i napsuli sporo krwi rywalom. - Chyba było to nasze najlepsze spotkanie w sezonie. Zagraliśmy wysokim pressingiem, a po przerwie prezentowaliśmy dużą lekkość - cieszył się doświadczony pomocnik.
Wiele dobrego wnieśli do drużyny zmiennicy, gdzie Roland Gigołajew i Artur Lenartowski zdobyli gole, a Mariusz Stępiński zaliczył asystę. - Trwa rywalizacja i piłkarze wchodzący wnoszą coś do zespołu - powiedział były gracz Widzewa Łódź. - Mamy mocny zespół i pracując tak dalej możemy uzyskać dobry wynik - dodał Maciej Iwański, zawodnik który wrócił do wyjściowej jedenastki zespołu z Cichej.
Małe przełamanie Termalicy nie wystarczyło
-
Nyctereutes Zgłoś komentarz
okolicach 9-10 miejsca, o jedno-dwa niżej niż rewelacje z Krakowa oraz Chorzowa itp. itd. Więc z tym zachwytem bym się wstrzymał, na naszym podwórku to norma, że drużyna odpala na 6-8 meczów, by potem łapać zadyszkę na kolejne 7. Takie realia.