Mimo zmian do jakich doszło w wyjściowym składzie Legii, to nadal Wojskowym przypisywano zdecydowanie większe szanse na zainkasowanie trzech punktów w konfrontacji z Koroną. Na "papierze" przemawiało za nimi wszystko. Na boisku już tak dobrze nie było. - Co mogę powiedzieć po tym meczu? Jesteśmy bardzo zawiedzeni. Mieliśmy 80 proc. posiadania piłki, 200 rzutów rożnych i setki innych stałych fragmentów. Mimo to nie zasłużyliśmy jednak na wygraną, nie zagraliśmy dobrze - mówił podczas konferencji prasowej Henning Berg.
[ad=rectangle]
Goście odnieśli sensacyjne zwycięstwo dzięki bramce zdobytej w doliczonym czasie gry. Michał Przybyła nie pokonałby jednak Dusana Kuciaka, gdyby nie fatalny błąd Jakuba Rzeźniczaka. - Sprezentowaliśmy Koronie bramkę i jedyne co teraz mogę, to serdecznie jej pogratulować zwycięstwa. Brakowało nam jakości i skuteczności, a jeśli do tego traci się jeszcze dwa gole, to ciężko o osiągnięcie dobrego rezultatu - komentował 45-letni szkoleniowiec.
Dlaczego Legii przytrafiło się tak słabe spotkanie? Odpowiedzi można szukać w rozegranym kilka dni temu pojedynku IV rundy eliminacji Ligi Europy z Zorią Ługańsk (1:0). W poprzednim sezonie gospodarzom po występach w europejskich pucharach również zdarzały się wpadki.
- W poprzednim sezonie mieliśmy problemy po meczach w Europie. Mamy jednak sporo doświadczenia, nasze rotacje wyglądają inaczej niż wtedy, dlatego tym bardziej uważam, że powinniśmy wygrać - stwierdził Norweg. - Wcześniej mocno krytykowano mnie za rotowanie składem. Teraz natomiast czytam, że wyciągam wnioski, ale jak widać problem pozostał. Rozgrywamy bardzo dużo spotkań. Dla porównania Jagiellonia w poprzednim sezonie miała ich 20 mniej. Chcemy prezentować się dobrze na każdym froncie, co nie jest łatwe, ale jak najbardziej możliwe. Zrobimy wszystko, aby to udowodnić - zakończył Berg.