Od 9. minuty beniaminek przegrywał w Krakowie 0:1 po golu Miroslav Covilo, ale goście z Niecieczy szybko wyrównali za sprawą Jakuba Biskupa, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Jakuba Wójcickiego na nim samym. W 30. minucie kapitan Słoni pokonał Krzysztofa Pilarza drugi raz - tym razem uderzeniem głową. Jeszcze przed przerwą do remisu doprowadził Dariusz Zjawiński, ale po zmianie stron zwycięską bramkę dla Termaliki zdobył Bartłomiej Babiarz, a asystował mu właśnie Biskup.
- To mój najlepszy mecz w Ekstraklasie - nie ukrywa 32-letni pomocnik, który wcześniej występował na najwyższym szczeblu w latach 2006-2010, reprezentując Odrę Wodzisław Śląski, Koronę Kielce i Piasta Gliwice. Na gola w Ekstraklasie czekał od 11 grudnia 2009 roku, czyli aż 2101 dni!
- Miałem trochę pecha w tym sezonie, bo w pierwszym meczu doznałem kontuzji, straciłem dwie kolejki, a potem wchodziłem z ławki. Sześć lat czekałem na tę bramkę w ekstraklasie, więc skoro była taka okazja, to wziąłem piłkę. Pamiętam, że ostatniego gola też strzeliłem Krzysiowi Pilarzowi - on grał w Ruchu, a ja w Piaście. Znamy się już wiele lat i mamy ze sobą dobry kontakt do dziś. Krzysiek mnie wprowadzał do Ekstraklasy w Odrze Wodzisław. Strzeliłem mu już trzy gole, ale mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe - mówi Biskup.
Dla Termaliki zwycięstwo z Cracovią było pierwszym w historii wyjazdowym w Ekstraklasie. Z czterech poprzednich delegacji drużyna Piotra Mandrysza wracała do Niecieczy na tarczy.
- To świetna sprawa, czekaliśmy na to bardzo długo. Wygrana z Cracovią i to na jej stadionie smakuje bardzo dobrze. Czy smakuje lepiej niż zwycięstwo z Lechem? To porównywalna radość. Lech to mistrz Polski, a my jesteśmy w lidze "Kopciuszkiem". Wygrana z mistrzem dała nam dużego kopa i przed meczem z Cracovią powiedzieliśmy sobie, że nie ma żadnych wymówek i teraz musimy zapunktować na wyjeździe. Wcześniej nie zdobyliśmy na wyjeździe punktu, ale też graliśmy z mocnymi przeciwnikami, bo między innymi z Piastem, Jagiellonią i Śląskiem - tłumaczy kapitan Termaliki.
Beniaminek swoje mecze w roli gospodarza rozgrywa na razie na stadionie Stali Mielec i choć zdobył na nim komplet dziewięciu punktów, to tęskni za macierzystym obiektem.
- Dobrze nam się gra w Mielcu. Tam jest świetna płyta, a przy naszej grze to jest ważne. Trybuny też się zapełniają i miło nam się tam gra, ale czekamy z niecierpliwością na powrót do Niecieczy, bo jest nasz prawdziwy dom - mówi Biskup.