The Blues po ośmiu kolejkach mają na koncie zaledwie osiem punktów, a do tego doszła jeszcze środowa przegrana z FC Porto w Lidze Mistrzów. Tak koszmarnych wyników po mistrzu Anglii nie spodziewał się nikt.
- Jeśli klub chce mnie zwolnić, to będzie musiał wyjść z taką inicjatywą, bo ja sam do dymisji się nie podam. Nie zamierzam uciekać od odpowiedzialności. Gdyby mnie pożegnano, to Chelsea straciłaby najlepszego menedżera w swojej historii - oznajmił Jose Mourinho.
Wygląda na to, że Portugalczyk zweryfikował cele. - Obrona mistrzostwa będzie teraz piekielnie trudna, bo nasza strata do lidera jest ogromna. Jestem jednak więcej niż przekonany, że zakończymy rozgrywki w pierwszej czwórce - dodał.
"The Special One" nie byłby sobą, gdyby znów nie powiedział czegoś kontrowersyjnego. Jego zdaniem w meczu z Southampton nie popisał się sędzia Robert Madley. - Przy stanie 1:1 należał nam się rzut karny, ale arbitrzy boją się odgwizdywać jedenastki dla Chelsea. Było to widać także w końcówce pojedynku z Porto - oznajmił.
To jednak tylko część prawdy, bo w pierwszej połowie sobotniej potyczki Madley mógł dwukrotnie wskazać na "wapno" na korzyść Świętych.