Żadnej pracy się nie boi. Wycinał drzewa, prowadził biznes, awansował na Euro

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
W taki sposób Nawałka został "Ciepłym". Nie przejął się. Nadal ubierał się modnie. Zostało mu do dzisiaj. Zawsze nienaganna fryzura, piękna opalenizna, markowe ubrania. Człowiek na światowym poziomie. - Z Adamem można wejść w dowolne drzwi piłkarskich salonów i jesteś pewny, że nie będziesz się za niego wstydzić - opowiada przez Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek.

Boniek ma na myśli zapewne nie tylko wygląd, ale i znajomość języka angielskiego. Nawałka - w przeciwieństwie do wielu polskich trenerów - nie ma z nim problemów.

W USA był brygadierem

Jeszcze za czasów gry w Wiśle pożyczał od przyjaciela książki do nauki angielskiego. Wtedy nie było łatwo o takie podręczniki. Rosyjski to co innego, ale angielski? Nieliczni mieli do nich dostęp. Nawałka siedział wieczorami i wkuwał słówka. Do nauki podszedł - jak do wszystkiego - z niespotykaną wręcz dokładnością i perfekcją. Jeżeli założył sobie, że danego wieczoru nauczy się 20 nowych słówek, to nie skończył lekcji aż nie był przekonany, iż materiał przyswoił w stu procentach.

Angielski przydał mu się w Stanach Zjednoczonych. Po zakończeniu kariery piłkarskiej - w 1985 roku - wyjechał do USA. M.in razem z Adamem Musiałem. W Polsce nie dało się zarobić wielkich pieniędzy. Piłkarze postanowili zadbać o środki na przyszłość. Pracowali przy wycince drzew. Nawałka błyskawicznie awansował na brygadiera, bo znał język. Potrafił porozumieć się z szefem firmy, która zatrudniła grupę Polaków.

Przez pięć lat odłożył sporą - jak na ówczesne czasy - gotówkę i postanowił z małżonką, że jednak wrócą. - On cały czas myślał o piłce, marzył o pracy trenera. W USA nie miałby na to szans - wspomina żona, Katarzyna.

Wrócił. Handlował trabantami, pomagał żonie w prowadzeniu sklepu. Cały czas na magnetowidzie oglądał mecze: liga włoska, angielska, niemiecka. Nagrywał przez telewizję satelitarną, która dopiero wchodziła do naszego kraju, co tylko się dało. Potrafił godzinami analizować mecz ligi czechosłowackiej. Telewizję naszych południowych sąsiadów można było "złapać" w Krakowie na zwykłej antenie.

Świt Krzeszowice jak Bayern Monachium

W 1995 roku przy PZPN-ie powstała tzw. "Kuleszówka", czyli szkoła trenerów. Nawałka, który wtedy zaczynał w III-ligowym Świcie Krzeszowice (zarabiał podobno tysiąc złotych na rękę), natychmiast się zapisał. Jako perfekcjonista postanowił wykorzystać okazję, aby zdobyć wszystkie potrzebne licencje. Wiązał swoją przyszłość z tym zawodem.

W Krzeszowicach wprowadził zasady, których nie powstydziłby się Manchester United czy Bayern Monachium. Piłkarze "chodzili jak w zegarku". Plan treningów był rozpisany co do minuty, zawodnicy mieli nawet pogadanki, jak mają się odżywiać. Przypomnijmy, to było 20 lat temu na głębokich peryferiach krajowego futbolu. Nawałka został dostrzeżony. Trafił do Wisły - jako koordynator ds. szkolenia młodzieży. Jeździł po małopolskich szkołach i klubach, wyszukiwał talentów. Jako pierwszy wyciągnął rękę do braci Brożków. W międzyczasie dwukrotnie był "strażakiem". Wskakiwał w fotel pierwszego trenera, po zwolnieniu Wojciecha Łazarka i Oresta Lenczyka.

Potem przyszły rozczarowania: Zagłębie Lubin, Jagiellonia Białystok, Sandecja Nowy Sącz. Wydawało się, że zginie w ligowej otchłani, wśród setek podobnych sobie szkoleniowców. Wrócił do Wisły, po raz trzeci przejął zespół, znów w trybie awaryjnym. Długo nie wytrzymał na stanowisku. Wtedy nastąpił przełom, znów przydał się angielski.

W 2007 roku został włączony do sztabu Leo Beenhakkera. Ówczesny selekcjoner reprezentacji Polski chętnie dzielił się swoją wiedzą z młodymi, polskimi trenerami. Nawałka pojechał nawet na Euro 2008, obejrzał turniej z bliska. - Euro 2016 nie będzie więc moim debiutem - teraz się śmieje.

Po Euro przyjął propozycję prowadzenia GKS-u Katowice, potem podjął się roli odbudowy Górnika Zabrze. Milik, Olkowski, Pazdan, Mączyński, Zachara - to właśnie na Górnym Śląsku, pod opieką Nawałki, rozwinęły się te talenty. Polityka klubu była prosta: ma być tanio, bo nie mamy pieniędzy. Nawałka wyławiał więc młodych, tanich zawodników. Wprowadził zespół do Ekstraklasy, potem świetnie sobie w niej radził. Jego akcje na trenerskiej giełdzie wystrzeliły wysoko w górę. 26 października 2013 został wybrany na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Niespełna dwa lata później awansował na Euro 2016. Jego historia wciąż się pisze.

Czy polscy piłkarze pod wodzą Adama Nawałki awansują z fazy grupowej ME 2016?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×