Przed meczem drużyny sąsiadowały w tabeli. Układ sił w Ekstraklasie nie zwiastował nokautu w 26 minut. Na dodatek Lechia Gdańsk rozpoczęła mecz aktywnie i rozgrywała wysoko na połowie Ruchu Chorzów. Problem w tym, że ataki nie dawały jakichkolwiek korzyści, skoro Grzegorz Kuświk dał się wyprzedzić Markowi Szyndrowskiemu, a Ariel Borysiuk strzelał na wiwat.
Kuświk nie wykorzystał swojej szansy na początku meczu i później obserwował jak jego byli koledzy z Ruchu ogrywają defensywę Lechii. W 10. minucie padła pierwsza bramka, a Mariusz Stępiński odpowiedział najlepiej jak mógł na powołanie do reprezentacji Polski. Młody napastnik strzelił głową do bramki po składnym rozegraniu i centrze Martina Konczkowskiego.
Zmiana wyniku dodała skrzydeł chorzowianom i poszli za ciosem. W 23. minucie Marek Zieńczuk dostał podanie od Patryka Lipskiego i umieścił piłkę z narożnika pola karnego w narożniku bramki. Nieszczęść Lechii było mało. Trzeci "pan M" dobił ją po chwili golem na 3:0. Michał Koj zdecydował się na wejście ofensywne i wykończył centrę strzałem głową do siatki. Lechia wylądowała na deskach.
Gdańszczanie starali się cokolwiek zdziałać przy Cichej. Zdobyli przewagę jeszcze przed przerwą, ale konkretniejsi byli nadal gospodarze. Na drugą połowę nie wyszedł już Sławomir Peszko i co zaskakujące zastąpił go Daniel Łukasik. W tej sytuacji w środku pola operowali trzej piłkarze o defensywnym usposobieniu: Łukasik, Borysiuk oraz Kovacević.
Na szczęście Lechia miała jeszcze w przodzie błyskotliwego Michała Maka. Pomocnik dostarczył emocje na końcówkę meczu. Piłkarz sprowadzony z GKS Bełchatów strzelił dwa gole w krótkim czasie i w 68. minucie goście złapali kontakt 3:2. W obu sytuacjach Mak zachował się przytomnie, oszukał obrońców i ominął strzałem Matusa Putnockiego. Przy pierwszym trafieniu asystował Kuświk i Mak odwdzięczył mu się podaniem po kilku minutach. Napastnik spudłował fatalnie z ostrego kąta, a mógł już być remis 3:3.
Kuświk za karę opuścił boisko i zastąpił go Milos Krasić. Lechia do końca atakowała, a odrobienie strat w takim spotkaniu byłoby zastrzykiem optymizmu. Nie udało się. Najbliżej szczęścia był Mak, który nie skompletował hat-tricka, a główkował w boczną siatkę. Lechia przegrała, a Niebiescy zakradli się ukradkiem do ósemki Ekstraklasy.
Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 3:2 (3:0)
1:0 - Mariusz Stępiński 10'
2:0 - Marek Zieńczuk 23'
3:0 - Michał Koj 26'
3:1 - Michał Mak 65'
3:2 - Michał Mak 68'
Składy:
Ruch: Matus Putnocky - Martin Konczkowski (71' Tomasz Podgórski), Mateusz Cichocki, Michał Koj, Marek Szyndrowski - Łukasz Surma, Maciej Iwański - Kamil Mazek (89' Michał Szewczyk), Patryk Lipski, Marek Zieńczuk - Mariusz Stępiński (82' Michał Efir).
Lechia: Marko Marić - Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Ariel Borysiuk (85' Michał Żebrakowski), Aleksandar Kovacević - Maciej Makuszewski, Michał Mak, Sławomir Peszko (46' Daniel Łukasik) - Grzegorz Kuświk (76' Milos Krasić).
Żółte kartki: Szyndrowski (Ruch) oraz Maloca (Lechia).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 6829.
Sebastian Szczytkowski
[event_poll=52843]