Jurij Szatałow: 60 minut dobrej gry, ale bardzo słaba skuteczność

60 minut dobrej gry powinno zdaniem Jurija Szatałowa przynieść Górnikowi co najmniej dwa gole. Opiekun łęcznian ubolewał nad nieskutecznością swojego zespołu, przez którą wyjechał on z Poznania na tarczy.

- Do momentu, w którym Radosław Pruchnik otrzymał czerwoną kartkę, nie mam w zasadzie pretensji do drużyny. Byliśmy blisko siebie i wyprowadzaliśmy szybkie akcje. Mieliśmy po nich cztery czyste sytuacje, z którym minimum dwie powinniśmy zamienić na bramki. Wtedy nawet osłabieni bylibyśmy w zupełnie innym położeniu - zanalizował Jurij Szatałow.

W dziesiątkę Górnik nie był już w stanie naciskać Kolejorza tak mocno jak przy równych składach. - Przeciwko dobremu zespołowi trudno grać mając jednego zawodnika mniej. Zaczynają się wtedy błędy i przez to padają gole. Szkoda, bo przez większą część gry wyglądaliśmy naprawdę solidnie, a nie przełożyło się to na punkty - dodał.

Wielu obserwatorów spodziewało się łatwej przeprawy Kolejorza dzięki otwierającej bramce Macieja Gajosa, która padła już w 5. minucie. - Przespaliśmy nieco początek pierwszej i drugiej części. Nie powiedziałbym jednak, że zabrakło nam zdrowia. Głównym problemem w tym spotkaniu była kiepska skuteczność - zakończył Szatałow.

Mimo porażki w Poznaniu Górnik zachował miejsce w górnej połowie tabeli, a nad Lechem ma osiem punktów przewagi.

Komentarze (0)