Bośnia - Irlandia: Starcie żywiołów w przeklętym barażu

Irlandia była grupowym przeciwnikiem reprezentacji Polski, z którą przegrała decydujące starcie o awans na Euro 2016. Teraz musi zawalczyć w barażu, a na jej drodze staje uczestnik mundialu Bośnia i Hercegowina.

Kibice z obu państw nie wspominają słodko baraży sprzed lat. Irlandia zagrała być może najgłośniejszy w tej dekadzie z Francją. Było to przed mundialem 2010 w RPA i to wtedy Thierry Henry pomógł sobie ręką przed zdobyciem decydującego o awansie gola. Sędziowie nie zobaczyli złamała przepisów, a Francja awansowała w atmosferze skandalu. Irlandczycy odkuli się dopiero dwa lata później, a zwycięstwo w dwumeczu z Estonią pozwoliło pojechać na Euro 2012 do Polski.

Jeszcze gorszy bilans ma w barażach Bośnia i Hercegowina. Zuto Plavi zostali dwukrotnie pozbawieni marzeń o awansie przez Portugalię. O reprezentacji Bośni mówi się jak o symbolu, ile można osiągnąć dzięki pracy zespołowej po trudnych dla młodego państwa latach 90'. Dlatego tak bardzo potrzebowała ona sukcesu. Bośniakom udało się awansować dopiero na ostatni mundial w Brazylii. Mimo małego rozczarowania piłkarze byli hucznie żegnani i witani.

Kończące się eliminacje były dla obu drużyn burzliwe. Obie wystartowały bez rewelacji. U Bośniaków efektem była zmiana selekcjonera. Stanowisko stracił Safet Susić, a jego następcą został Mecha Bazdarević. To jedna z przyczyn poprawy wyników. Za następną uznaje się powrót do formy strzeleckiej Edina Dzeko. Bośnia przegrała w grupie z Belgią i Walią, ale akurat z Wyspiarzami radziła sobie. To dobry sygnał przed bojem z Irlandią.

Zieloni chłopcy rywalizowali przez ostatnie miesiące z Polską. Właśnie Biało-Czerwoni sprawili im najwięcej problemu. - W dwumeczu z Bośnią i Hercegowiną będę kibicować Irlandii, bo jej awans byłby dowodem, że nasza grupa nie była tak słaba jak niektórzy sugerowali. Mam nadzieję, że Irlandczycy wygrają i udowodnią, że rywalizowali w trudnym gronie przeciwników - liczy Andrzej Zamilski, trener młodzieżowych reprezentacji Polski.

Za Irlandią przemawia krótka historia spotkań z Bośnią. Potrafiła pokonać drużynę z południa kontynentu po golu Shane'a Longa w 2012 roku. Napastnika Southampton zabraknie w piątek na boisku. Martin O'Neill musi również poradzić sobie bez Elliota, Meylera i dwóch kluczowych postaci defensywy Jonathana Waltersa i Johna O'Shea. U gospodarzy nie może zagrać jedynie Muhamed Besić.

Sytuacja kadrowa to więc jeden z atutów Bośni i Hercegowiny. Poza tym prezentuje równą formę po zmianie selekcjonera. Wygrała pięć z ostatnich sześciu meczów w eliminacjach Euro 2016 ze średnią ponad 2,5 gola zdobytego na mecz. Niewątpliwym atutem zespołu Bazdarevicia jest obecnie własny stadion.

- Irlandczycy mają jakość i nie wahali się zagrać odważnie przeciwko tak silnemu przeciwnikowi jak Niemcy, więc nie wiem dlaczego mieliby czuć strach przed nami – przypomina Bazdarević na łamach portalu nezavisne.com i podgrzewa atmosferę przed starciem żywiołów. Obie drużyny prezentują zupełnie inny styl gry i ich konfrontacja powinna być interesująca.

Bośnia i Hercegowina - Irlandia / pt. 13.11.2015 godz. 20.45

Przewidywane składy:

Bośnia: Begović - Mujdza, Sunjić, Spahić, Zukanović - Visca, Hadzić, Salihović, Pjanić, Lulić - Dżeko.

Irlandia: Randolph - Coleman, Wilson, Keogh, Brady - McClean, Whelan, McCarthy, Hoolahan - Keane, Murphy.

Sędzia: Felix Brych (Niemcy).

Źródło artykułu: