Na zgrupowaniu w Turcji piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała przebywać będą od 21 stycznia do 2 lutego. Sytuacja geopolityczna w tym regionie świata jest napięta, przez co z wyjazdu na obóz do Turcji zrezygnowały inne kluby z Ekstraklasy. Bielszczanie mimo to zdecydowali się na wyjazd do tego kraju.
Szkoleniowiec Podbeskidzia nie ukrywa, że klub będzie zwracał uwagę na bezpieczeństwo. - Oczywiście, że mamy takie obawy. Najważniejsze dla nas jest bezpieczeństwo zawodników. Mamy dla kogo żyć i nie podporządkujemy wszystkiego obozowi zimowemu. Na pewno nie jest tak, że decydujemy się na Turcję ze względu na koszty, bo podobne kwoty były na Cyprze. Ta oferta była najciekawsza - stwierdził Robert Podoliński.
Po ostatnich zamachach terrorystycznych w Paryżu organizatorzy imprez sportowych wyczuleni zostali na kwestie bezpieczeństwa. Kilka dni po wydarzeniach spod Stade de France odwołane zostały towarzyskie spotkania w Niemczech i Belgii. - Sytuacja taka może zdarzyć się wszędzie, dzięki Bogu w Polsce tego problemu nie mamy. Jak widać nawet w wydawałoby się spokojnych miejscach może ludzi dotknąć tragedia. Czy to Francja, Hiszpania czy Turcja - trzeba to zostawić wyższej instancji - ocenił Podoliński.
Najważniejsze dla Podbeskidzia będzie bezpieczeństwo. Jednak równie istotny dla trenera będzie komfort pracy piłkarzy. - Trzeba minimalizować ryzyko. Po prostu robimy swoje i mam nadzieję, że przygotujemy się dobrze. Jeśli cokolwiek będzie się działo niepokojącego, to będziemy reagować. Mi chodzi przede wszystkim o komfort pracy zawodników, a nie o stałą nerwówkę i obawę bezpieczeństwo. Jestem spokojny, że wybierzemy najlepszą opcję - powiedział Podoliński.