Do tej pory karty wstępu na wyjazdowe pojedynki ekipy Franciszka Smudy sprzedawało stowarzyszenie Wiara Lecha. Ostatnie spotkanie fazy grupowej Pucharu UEFA z Feyenoordem Rotterdam wzbudziło jednak ogromne zainteresowanie fanów i nie dla wszystkich wystarczyło biletów. W zaistniałej sytuacji władze stowarzyszenia rozprowadzały je według swojego uznania. Kryteria, jakie brano wówczas pod uwagę (regularne uczestniczenie w wyjazdach na inne spotkania, a także dodatkowe składki na oprawę) wzbudziły spore kontrowersje, zwłaszcza że język, w jakim komunikowano się w tych sprawach na internetowym forum, nie zawsze był do końca parlamentarny.
W przypadku spotkania z Feyenoordem różnica między ceną wejściówki a kwotą, jaką pobierała za jej sprzedaż Wiara Lecha, wynosiła 25 zł. Tak wynika z relacji jednego z fanów Kolejorza, który pochodzi z Wrześni.
Według zapewnień szefa stowarzyszenia, Jarosława Kilińskiego, składka na oprawy była dobrowolna. - Nieprawda. Ja zapłaciłem, bo znają mnie i niemile widziane byłoby nie zapłacić - stwierdził wspomniany wcześniej kibic.
Wszystko wskazuje na to, że klub postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Na oficjalnej stronie Kolejorza opublikowano szczegółowe zasady dystrybucji biletów na wyjazdowy mecz Pucharu UEFA z Udinese Calcio. Nadal wprawdzie utrzymano pewne przywileje dla kibiców, którzy regularnie wspierają drużynę na wyjazdach, a także u siebie, jednak podano szczegółowe kryteria, co pozwoli wyeliminować czynnik uznaniowy.
- Chcemy mieć większą kontrolę nad dystrybucją biletów. I unikniemy w ten sposób podejrzeń, że ze sprzedażą biletów było coś nie tak - zakomunikował wiceprezes Kolejorza, Arkadiusz Kasprzak.
Jak na zaistniałe zmiany zareagował szef Wiary Lecha, Jarosław Kiliński? - Planowaliśmy zmiany polegające na tym, że pieniądze na oprawy byłyby zbierane wyłącznie od chętnych. Ale nie spodziewaliśmy się, że klub odbierze stowarzyszeniu rozprowadzanie biletów - powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą.