Szymon Mierzyński: Problemy Chelsea na dwóch symbolicznych obrazkach (komentarz)

 / PAP/EPA / Andy Rain
/ PAP/EPA / Andy Rain

Chelsea mozolnie odbudowuje formę, ale wciąż ma sporo problemów. Pokazują je dobitnie dwa obrazki z pojedynku z Tottenhamem. One też zwiastują małe trzęsienie ziemi w zimowym okienku transferowym.

Występ The Blues na White Hart Lane mógł się wielu osobom nie podobać, ale Jose Mourinho postąpił mądrze i naprawianie swojego zespołu zaczął od podstaw, czyli defensywy. Chelsea zaczyna wreszcie przypominać pod tym względem samą siebie z ubiegłego sezonu. Od trzech spotkań nie straciła gola, notując przy tym dwa zwycięstwa i remis.

Nadal jednak kilku zawodników jest dalekich od optymalnej formy. Tutaj na czoło wysuwa się Cesc Fabregas i jego zagranie z niedzieli, które urasta niemal do rangi symbolu. Hiszpan wykonywał rzut wolny w środkowej strefie, kompletnie nie miał pomysłu do kogo zagrać, w końcu obszedł piłkę ze wszystkich stron i... wyekspediował ją w aut. Po czymś takim Mourinho mógł tylko złapać się za głowę. W takiej katastrofalnej dyspozycji jest dziś zawodnik, który miał być reżyserem gry The Blues, a w poprzedniej edycji miał na koncie 19 asyst.

Najbardziej oburzające było jednak zachowanie tego, który w niedzielę w ogóle nie wystąpił. Diego Costa usiadł na ławce, a "The Special One" postanowił zagrać z Kogutami bez nominalnego napastnika. Reprezentant Hiszpanii najwyraźniej nie mógł się pogodzić z tą decyzją i wracając pod koniec spotkania z rozgrzewki, ostentacyjnie rzucił kamizelką w kierunku menedżera.

Niesmaczne jest to zachowanie, zwłaszcza w przypadku Costy, który ma na koncie mnóstwo grzechów, a to Mourinho zawsze był pierwszym, który stawał przed kamerami i brał go w obronę, niejednokrotnie narażając się przy tym na śmieszność.

Były snajper Atletico Madryt nadal chyba nie rozumie, że jego głównym problemem jest nieskuteczność, a nie brak zaufania w sztabie szkoleniowym. Wszystko wskazuje na to, że w Londynie mają już dość krnąbrnego 27-latka i w styczniu będzie mógł pakować walizki. Świadczą o tym liczne spekulacje dotyczącego sprowadzenia nowego napastnika.

Dziś na Stamford Bridge sytuacja wydaje się zresztą jasna. Mourinho przetrwał największą burzę, zachował posadę i to jemu Roman Abramowicz powierzył wyjście z kryzysu. Któremuś z piłkarzy się to nie podoba? Będzie musiał sam odejść.

Szymon Mierzyński

Komentarze (0)