Miał być cudownym dzieckiem Man Utd. Utonął w I lidze

AFP
AFP

[tag=18844]Federico Macheda[/tag] został nazwany "wonder kid", a więc "cudownym dzieckiem". W 2009 roku uratował Manchesterowi United mistrzostwo Anglii, ale później przepadł w otchłani przeciętności.

Niewiele osób wie, co robi dzisiaj Federico Macheda. Ci co interesują się Premier League z pewnością pamiętają jego kosmiczne wejście do Manchesteru United. Miał zaledwie 17 lat, gdy Sir Alex Ferguson zdecydował się dać mu szansę debiutu w Premier League. W kwietniu 2009 roku w 90. minucie nieznany nikomu Włoch strzelił zwycięskiego gola w pojedynku z Aston Villą. Czerwone Diabły wygrały 3:2 i to był jeden z kluczowych meczów w kontekście mistrzostwa Anglii.

Tydzień później Man Utd znów nie układała się gra. Na ławce na swoją szansę czekał Macheda i kwadrans przed końcem meczu z Sunderlandem (przy stanie 1:1) Ferguson wpuścił go do boju. Włoch potrzebował zaledwie 46 sekund, żeby zdobyć zwycięskiego gola. Media oszalały na punkcie Machedy.

Skąd on się wziął? Urodził się w Rzymie i trenował w Lazio Rzym, ale nie mógł podpisać profesjonalnego kontraktu przed upływem 18 roku życia - tak stanowiły regulacje we Włoszech. Przepisy w Anglii zezwalają na takie umowy już w wieku 16 lat. Skrzętnie z tego skorzystał Manchester United i za zaledwie 35 tysięcy funtów ściągnął go na Old Trafford.

Macheda trafił do rezerw, gdzie miał ogrywać się. W sezonie 2008/2009 w ośmiu meczach strzelił osiem goli. Nie mógł nie dostrzec tego Sir Alex Ferguson tym bardziej, że miał problemy w ofensywie. Zaryzykował tak jak często to robił i znów nos go nie zawiódł.

Do końca sezonu 17-latek dostał jeszcze kilka szans występu, ale gola już nie strzelił. MU o cztery punkty wyprzedził drugi w tabeli Liverpool i dzisiaj można zastanawiać się, co byłoby gdyby cztery "oczka" nie zapewnił im właśnie Macheda - tym bardziej, że The Reds mieli lepszy bilans bramkowy i w przypadku równej liczby punktów to oni sięgnęliby po mistrzostwo.

Macheda królował w mediach, podkreślano talent jaki posiada. Można było wręcz przeczytać, co zjadł na śniadanie. Było już pewne, że w kolejnym sezonie będzie trenował i grał tylko w pierwszej drużynie. W sumie wystąpił tylko w dziesięciu spotkaniach i tylko raz trafił do siatki przeciwnika. Jego talent przestał się rozwijać tak jak się spodziewano.

Artykuł z Daily Mail z 2010 roku
Artykuł z Daily Mail z 2010 roku

Ferguson nie zrażał się i dalej dawał mu szansę gry. Po kolejnych pół roku miał ponownie tylko bramkę na koncie i zdecydowano się wypożyczyć go do Sampdorii Genua. W Serie A zaliczył 14 występów i nie przywiózł ani jednego gola. Trafił co prawda w Pucharze Włoch, ale bramka ta nie miała żadnego znaczenia.

Wrócił ponownie na Old Trafford i przez kolejne pół sezonu tylko raz skierował futbolówkę do siatki. Tym razem wypożyczono go do innego zespołu z Premier League. Queens Park Rangers miało zapewnić mu regularną grę i gole. Tymczasem w sześciu meczach ani razu nie pokonał bramkarza rywali.

W kolejnym sezonie grał już bardzo mało i zdecydowano się na kolejne półroczne wypożyczenie. VfB Stuttgart okazał się następnym rozczarowującym okresem (17 meczów i ani jednej bramki).

Tymczasem w Manchesterze United zmienił się menedżer. Fergusona zastąpił David Moyes i ten zupełnie w niego nie wierzył. Nie dostał od Szkota ani jednego meczu i dwukrotnie go wypożyczono. Najpierw do Doncaster Rovers, a następnie do Birmingham City. Dla tego drugiego klubu strzelił w sumie 10 bramek, ale w Czerwonych Diabłach był już niepotrzebny. Manchester United nie zdecydował się przedłużyć z nim kontraktu.

Włoch żalił się na łamach mediów. - Ferguson wierzył we mnie, Moyes w ogóle. Kiedy strzeliłem dwie bramki Charltonowi wysłał mi SMS-a. To było bardzo miłe, tym bardziej, że dawno nie rozmawialiśmy. Życzył mi powodzenia. Moyes postawił na mnie krzyżyk - mówił jeszcze dwa lata temu.

Wówczas o Machedzie przypominał sobie były trener rezerw Man Utd Ole Gunnar Solskjaer, który był akurat menedżerem zespołu The Championship Cardiff City. Z walijskim klubem Włoch podpisał kontrakt i mimo wsparcia ze strony Norwega bardzo rzadko trafił do siatki rywali. Przez blisko dwa lata gry tylko ośmiokrotnie mógł celebrować zdobycie bramki i to tylko w pierwszym sezonie. W tym ani razu nie potrafił uzyskać gola.

Dzisiaj Macheda jest już tylko wspomnieniem fanów Manchesteru United. Włoch tak naprawdę nigdy nie zaistniał na najwyższym szczeblu rozgrywek i chociaż ma dopiero 24 lata na karku, to wydaje się, że najlepsze chwile w karierze ma już za sobą.

Kariera:
Manchester United: 36 meczów, 5 goli
Sampdoria: 17 meczów, 1 gol
Queens Park Rangers: 6 meczów, 0 goli
Sttutgart: 17 meczów, 0 goli
Doncaster Rovers: 15 meczów, 3 gole
Birmingham City: 18 meczów, 10 goli
Cardiff City: 33 mecze, 8 goli

Razem: 141 meczów, 26 goli

Źródło artykułu: