Bardzo niespodziewanie w końcówce meczu z Pogonią Szczecin Kornel Osyra zmienił Josipa Barisicia. Stoper nie wzmocnił jednak tyłów, a zajął miejsce Chorwata... w ataku. Czy wcześniej grał już na tej pozycji? - Tylko w Fifie w ten sposób grałem (śmiech). A tak całkiem na poważnie, to kiedyś raz się zdarzyło, przez przypadek i całkiem niespodziewanie. Jednak w tym meczu się spodziewałem takiego ruchu, bo było grząsko, a napastnicy się naskakali, więc mogli być zmęczeni - powiedział Kornel Osyra, obrońca Piasta Gliwice.
Po dwóch pierwszych meczach gliwiczanie nie mogą być zadowoleni, bo dwukrotnie zremisowali 0:0. - Musimy zachować spokój i konsekwentnie robić swoje, bo tylko praca, praca i jeszcze raz praca może zaowocować. Nic innego nas nie wybroni. Jeśli my sami sobie nie pomożemy, to nie ma po co się oglądać na to, co zrobi Legia czy inny zespół. Są jednak pozytywy, bo w takich warunkach każdy z nas walczył i w drugiej połowie było widać, że przy odrobinie szczęścia mogło się to zakończyć inaczej. Nie płaczemy jednak po tym remisie - podkreślił defensor.
O ile gra w tyłach w ekipie Radoslava Latala wygląda dobrze, o tyle ofensywa mocno kuleje. - Nie martwimy się o napastników. Jesteśmy drużyną i my w nich wierzymy, a oni wierzą w nas. Nie raz było tak, że nas ratowali z opresji swoimi golami, gdy traciliśmy więcej bramek. Wierzymy w to, że się odblokują, a może i któryś z obrońców czy pomocników coś dorzuci i w następnym meczu będzie lepiej - skomentował były piłkarz KGHM Zagłębia Lubin.
Mimo dwóch takich samych wyników w tej rundzie (poprzednio 0:0 z Górnikiem Łęczna) zawodnik niebiesko-czerwonych nie widzi podobieństw w tych pojedynkach. - To był inny mecz. Górnik nastawił się na obronę i wychodzenie z kontrami. Pogoń starała się za to cokolwiek zrobić w ataku i dzięki temu nam też było łatwiej. Robimy swoje i nie oglądamy się za siebie - zaznaczył "Osi".
W następnej kolejce Piastunki zmierzą się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. - Jeśli boisko pozwoli, to może być ciekawy mecz. Pamiętamy jednak, że w Gdańsku gra nam się bardzo ciężko, bo ile razy tam jedziemy, to sobie nie radzimy. Trzeba w końcu to przełamać - podsumował Kornel Osyra.
Zobacz video: Kamil Mazek: niewykorzystane sytuacje się mszczą, dzisiaj tak nie było
{"id":"","title":""}