Obie drużyny w kiepskich humorach przystępowały do tego pojedynku. Górnik Zabrze w trzech dotychczasowych meczach zdobył tylko punkt i spadł na ostatnie miejsce w ligowej tabeli. W dodatku zabrzanie nie zdobyli ani jednego gola. Z kolei Lech Poznań efektownie rozpoczął rundę, gdyż u siebie pokonał 5:2 Termalicę Bruk-Bet Nieciecza. Jednak w kolejnych meczach Kolejorz musiał uznać wyższość Podbeskidzia Bielsko-Biała i Jagiellonii Białystok.
Zabrzanie mówili, że są bojowo nastawieni do spotkania. - Trener Leszek Ojrzyński liczy pewnie, że scenariusz z Bielska-Białej się powtórzy. Myślę, że to całkiem normalne podejście, bojowe nastawienie rywala w ogóle mnie nie dziwi, ma on do tego pełne prawo - mówił przed meczem trener Lecha, Jan Urban. - Podbeskidzie pokazało jak należy grać z Lechem - stwierdził z wiarą Ołeksandr Szeweluchin, dla którego był to setny mecz w Ekstraklasie.
"Czyny, nie słowa" - mogli powtarzać kibice 14-krotnych mistrzów Polski. Od pierwszych minut próżno było szukać bojowego nastawienia Górnika. To mistrzowie Polski prowadzili grę, częściej byli przy piłce i mozolnie konstruowali kolejne akcje. Zabrzanie ograniczali się do kontr, lecz trzeba przyznać, że sposób gry dawał obu drużynom te same efekty. Przez pierwsze dwa kwadranse brakowało celnych strzałów.
Oba zespoły swoich szans szukały przede wszystkim w stałych fragmentach gry. W 26. minucie z wolnego z 28 metrów tuż obok słupka strzelił Aleksander Kwiek, a już chwilę później Lech był na prowadzeniu. Z lewego skrzydła znakomicie dośrodkował Szymon Pawłowski, tor lotu piłki przeciął głową Dawid Kownacki i wyszło idealnie, bo wpadła ona do siatki przy słupku. Do przerwy gole już nie padły, a piłkarzy Górnika po raz kolejny żegnały przenikliwe gwizdy.
W przerwie trener Leszek Ojrzyński dokonał dwóch zmian, boisko opuścili Sebastian Steblecki i Jose Kante, których zastąpili Łukasz Madej i Maciej Korzym. Chwilę po wznowieniu gry wyborną sytuację miał Karol Linetty, ale w sytuacji sam na sam jego strzał obronił Radosław Janukiewicz. W 61. minucie było już 2:0 dla Lecha. Po dośrodkowaniu Tomasza Kędziory strzał oddał Kownacki, lecz uderzenie zablokował Paweł Widanow. Przy mocnej dobitce Szymona Pawłowskiego ani obrona, ani golkiper Górnika nie mieli szans.
Po straconej bramce kibicom zgromadzonym na trybunach zabrzańskiego stadionu puściły nerwy. Dosadnymi okrzykami domagali się zwolnienia trenera Ojrzyńskiego. Mistrzowie Polski kontrolowali losy spotkania i na niewiele pozwalali rywalom, którzy praktycznie nie stworzyli zagrożenia pod bramką Jasmin Burić. Podopieczni Jana Urbana wyciągnęli wnioski z ostatnich przegranych z Podbeskidziem i Jagiellonią i wrócili na zwycięską ścieżkę. Przed Górnikiem jeszcze wiele pracy, a gwizdy coraz głośniejsze.
Górnik Zabrze - Lech Poznań 0:2 (0:1)
0:1 - Dawid Kownacki 29'
0:2 - Szymon Pawłowski 61'
Składy:
Górnik Zabrze: Radosław Janukiewicz - Paweł Golański (57' Dominik Sadzawicki), Paweł Widanow, Bartosz Kopacz, Ołeksandr Szeweluchin, Ken Kallaste - Szymon Matuszek, Aleksander Kwiek - Roman Gergel, Sebastian Steblecki (46' Łukasz Madej) - Jose Kante (46' Maciej Korzym).
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Tamas Kadar - Gergo Lovrencics, Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Szymon Pawłowski (80' Darko Jevtić) - Karol Linetty (87' Maciej Gajos) - Dawid Kownacki (73' Kamil Jóźwiak).
Żółte kartki: Paweł Golański, Aleksander Kwiek (Górnik Zabrze) oraz Dawid Kownacki, Kamil Jóźwiak, Tamas Kadar (Lech Poznań).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 12 453.
Zobacz wideo: Kim będzie rywal Bońka na stanowisko prezesa PZPN?