Kamil Vacek: To jest ważniejsze dla dziennikarzy niż dla nas
Piast Gliwice pokonał 1:0 Śląsk Wrocław i ma już w zasięgu wzroku Legię Warszawa. Podopieczni Radoslava Latala nie zwracają na to jednak uwagi i skupiają się tylko na najbliższym przeciwniku.
Gliwiczanie pokonali Śląsk Wrocław, ale ze swojej postawy nie mogą być do końca zadowoleni. - W pierwszej połowie graliśmy to, co chcieliśmy. Mieliśmy piłkę, wymienialiśmy sporo podań i stwarzaliśmy sytuacje. Po zmianie stron chcieliśmy to kontynuować, ale murawa była już w kiepskim stanie i niemożliwe było granie w piłkę. Była tylko wojna w środku pola, więc tym bardziej się cieszę, że nie straciliśmy gola i zwyciężyliśmy - zaznaczył Czech. - Czuję, że dla kibiców druga połowa byłą straszna, ale ja mam dokładnie takie same odczucia. Byłem zły - dodał.
Już w piątek Piastunki podejmą Podbeskidzie Bielsko-Biała. - Wierzę, że skoro znowu gramy w domu, to ponownie wygramy. Nie możemy jednak myśleć, że nie będzie się dało grać na tym boisku. Musimy być przygotowani na wojnę i wygrać walkę na małe kontakty, takie z pozoru nieistotne zagrania, które później mają wielką wagę - skomentował wypożyczony ze Sparty Praga zawodnik.
Dzięki wygranej nad wrocławianami Piast traci do prowadzącej Legii Warszawa tylko jeden punkt. - Myślę, że to jest ważniejsze dla was, dziennikarzy. Żaden z nas na to nie patrzy i o tym nie mówi. Wiemy co już zrobiliśmy, ile mamy punktów i jesteśmy szczęśliwi, że zajmujemy tak wysoką pozycję. Gdy przychodziłem do Piasta, to wszyscy mówili, że sezon będzie bardzo ciężki, bo przybyło kilkunastu nowych piłkarzy i zespół ma mało czasu. Robimy jednak bardzo dobrą robotę i cieszymy się naszą sytuacją. Do końca sezonu chcemy zdobyć jak najwięcej punktów i wtedy okaże się, na której lokacie zakończymy rozgrywki - zakończył Kamil Vacek. Zobacz wideo: Ta wiadomość "przygniotła" Michała Kołodziejczyka. Totalna głupota czy świetny pomysł?