Problemy od początku sezonu nie omijają Pogoni Siedlce. Nie inaczej było również przed spotkaniem z Zagłębiem Sosnowiec (3:2). Należy wspomnieć tutaj między innymi o kontuzji Damiana Świerblewskiego, którego na przejściu dla pieszych potrącił samochód.
- Nie mieliśmy łatwego tygodnia. Jakiś czarny scenariusz się nad nami rysował. Nawet się zastanawiałem jak była awaria prądu, czy to nam pomoże, czy przeszkodzi jak zwykle. O dziwo nam to pomogło, bo rzeczywiście lepiej wyglądaliśmy w pierwszej połowie. Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Mieliśmy tyle sytuacji, że można było do przerwy zakończyć temat meczu - analizuje trener Marcin Sasal.
Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Kontrolę nad spotkaniem przejęli piłkarze z Sosnowca, którzy za wszelką cenę chcieli odrobić straty do rywali. - Najgorszym wynikiem jest 2:0, bo niby dodaje pewności, ale przeciwnik nie ma nic do stracenia i rzuca się większą liczbą zawodników. Tak się też stało, że straciliśmy bramkę - przyznaje sternik Pogoni Siedlce.
- Zawodnicy bardzo dużo zdrowia stracili podczas biegania do kontr, w których uczestniczyli praktycznie wszyscy gracze. Nawet Konrad Wrzesiński, który ma żelazne zdrowie pod koniec meczu pokazywał, że chce zmiany, aby nie być spóźnionym w jakieś sytuacji. Zagłębie lepiej gra w piłkę, dlatego musieliśmy więcej biegać - dodaje.
Dzięki wygranej, piłkarze z Siedlec ponownie zajmują 13 miejsce w lidze. Kolejnym razem zespołu z Mazowsza będzie Arka Gdynia, która celuje w tym sezonie w awans do ekstraklasy.
- Cieszymy się z trzech punktów, gdyż nasza sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Dzięki temu zwycięstwu jedziemy do Gdyni z podniesioną głową. Będziemy szukać punktów nawet z tymi najlepszymi drużynami - kończy Marcin Sasal.