Eduardo Da Silva: Macie dylemat z bramkarzami. A to co wyprawia Lewandowski to szok!

- To, co wyprawia Robert Lewandowski w Bayernie i drużynie narodowej to szok - mówi w rozmowie z "Piłką Nożną" były reprezentant Chorwacji i piłkarz Arsenalu Eduardo da Silva. I zauważa, że Adam Nawałka ma dylemat z wyborem bramkarza.

 Redakcja
Redakcja
Na zdjęciu Eduardo da Silva (z prawej) TVN Agency / Na zdjęciu Eduardo da Silva (z prawej)

"Piłka Nożna": Zwykle w donieckim zespole jesteś rezerwowym. Zadowala cię taka rola?

Eduardo da Silva: Raz zaczynam od początku, raz z ławki. Napastnika rozlicza się z goli, a ja je strzelam w rozgrywkach krajowych, a także w Lidze Mistrzów. Bramka w wygranym 4:0 meczu Champions League z Malmoe FF dała mi szczególnie dużo radości. Cały czas ciężko pracuję na treningach, futbol mnie cieszy i gram z Szachtarem o wysokie cele.

Jak żyje się teraz na Ukrainie?

- Życie piłkarzy aż tak bardzo się nie zmieniło. Gramy mecze, trenujemy, pod tym względem nie mamy powodów do narzekań. Nie da się jednak ukryć, że sytuacja na Ukrainie nie wygląda tak jak powinna wyglądać. W tym kraju mieszka mnóstwo wspaniałych ludzi i wielu cierpi, bo straciło bliskich, domy. Wierzę, że zdrowy rozsądek wygra i na całą Ukrainę wróci normalność.

A wy jako zespół z Doniecka nie czujecie się dziwnie krążąc między Kijowem, a Lwowem?

- Trenujemy w Kijowie, a ligowe spotkania jako gospodarz musimy rozgrywać w różnych zakątkach. Raz Odessa, raz Zaporoże, raz Lwów, aż dziwnie się czujemy. Jak gościmy we Lwowie w Lidze Mistrzów rywali z Europy, to jest zupełnie inaczej, bo cała Ukraina nam kibicuje. Brakuje nam Doniecka, gdzie są nasze domy, ciągle o tym we własnym gronie rozmawiamy, nie da się ukryć, że tęsknimy. To nie jest normalne, że Szachtar nie może grać u siebie. Biorąc to pod uwagę osiągamy znakomite wyniki, po raz kolejny zagraliśmy przecież w Lidze Mistrzów. Niby wszystko jest OK, ale nie jest... Podróże też bywają męczące, tym bardziej że jedna goni drugą.

Przyjąłbyś propozycję z Chin?

- Nie dostałem żadnej oferty z tego kraju, więc nie ma tematu. W piłce niczego nie można wykluczać, a jeszcze kilka miesięcy wstecz nikt nie uwierzyłby, że Alex Teixeira przeniesie się do Azji.

Rozumiesz kolegę?

- Oczywiście. W piłkę gra się też dla pieniędzy, a Alex Teixeira dostał ofertę nie do odrzucenia. On ma liczną rodzinę, pomaga finansowo bliskim i znajomym z Brazylii, a w Chinach zarobi naprawdę sporo. Szachtar też nie może narzekać, bo zainkasował wielkie pieniądze za transfer. Z drugiej strony straciliśmy bardzo ważnego piłkarza.

Da się porównać Szachtara do Arsenalu Londyn?

 - Organizacyjnie nie widzę większych różnic. Jeśli chodzi o styl gry też są spore podobieństwa, Szachtar stawia na kombinacyjny futbol jak Arsenal. Kanonierzy mają tę przewagę, że co trzy dni rozgrywają trudne mecze. Dla nas w Premier Lidze poważne wyzwania to boje z Dynamem Kijów, Dnipro, derby Doniecka, do tego dochodzi jeszcze Liga Mistrzów, teraz Liga Europy. Problemy polityczne odcisnęły piętno na ukraińskim futbolu, niektóre kluby upadły, inne ledwo zipią. Tylko my, Dynamo i Dnipro liczymy się w rozgrywkach międzynarodowych, ale brakuje nam rywalizacji na najwyższym poziomie na co dzień.

Kiedy w Arsenalu czułeś się najmocniejszy?

- Chyba tuż przed moją kontuzją i w sezonie 2009-10. Strzelałem bramki w różnych rozgrywkach, grałem w bardzo silnym zespole, przy pełnych trybunach, super atmosferze. Angielska Premier League to wymarzone miejsce dla zawodników, którzy są pasjonatami futbolu. Do dziś pozostałem fanem Arsenalu i regularnie, jak tylko czas pozwala oglądam mecze zespołu Arsene’a Wengera w telewizji. Szkoda, że w 1/8 finału Champions League londyńczycy wpadli na Barcelonę i musieli odpaść.

Co takiego wyjątkowego ma w sobie Wenger?

- Po tym, jak Alex Ferguson skończył prowadzić Manchester United to Arsene został symbolem numer jeden angielskiej piłki klubowej. Mówisz Arsenal i myślisz Wenger, tak to wygląda. Nigdy nie narzekałem na współpracę z tym menedżerem, zawsze starał mi się pomagać. U niego rozwijały się i rozwijają talenty. Każdy zawodnik, który trafił na Wengera tylko zyskał.

Także Wojciech Szczęsny?

- Na pewno. Wojtek obecnie broni w AS Roma, klubie z Ligi Mistrzów, a do Arsenalu pewnie wróci. Dla mnie to świetny golkiper, jest moim serdecznym przyjacielem. Za moich czasów przebijał się do składu Kanonierów i dopiął swego. Jak na bramkarza jest stosunkowo młody i może jeszcze zostać legendą Arsenalu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×