Dzięki pokonaniu Jagiellonii Białystok gliwiczanie po podziale punktów zbliżyli się do Legii Warszawa na zaledwie jedno "oczko". - Gramy o to, aby być jak najwyżej i o swoje marzenia. Każdy z nas w głębi serca czuje, że można osiągnąć sukces i będziemy do tego dążyć z meczu na mecz. Każdy za chłopaka marzył o takiej sytuacji, więc będziemy robić wszystko, żeby zawsze wyglądało to tak, jak przeciwko Jagiellonii - powiedział Bartosz Szeliga, pomocnik Piasta Gliwice.
Na bramkę w Ekstraklasie zawodnik czekał ponad 100 dni. W tym czasie borykał się jednak z kontuzjami. - Długo czekałem na swoje trafienie, ale od ostatniego gola miałem perypetie ze zdrowiem, które ogólnie w tym sezonie było dalekie od ideału. Jednak zawsze staram się być optymistą i człowiekiem, który mocno w siebie wierzy, mimo że nie szło nam w ostatnich meczach - zaznaczył "Szeli". - Kibice mieli prawo, żeby wyrażać swoją opinię, bo każdy na świecie może to zrobić. To jest wpisane w zawód piłkarza, ale takimi rzeczami nie można się przejmować, tylko ciągle być pewnym swoich umiejętności, a sukces sam przyjdzie - dodał piłkarz odnosząc się do przyśpiewek sympatyków podczas meczu w Lubinie.
23-latek mógł w sobotę pokusić się o dwa trafienia, ale na początku drugiej połowy nie wykorzystał wyśmienitej okazji. - W głowie wymyśliłem sobie, że przyjmę piłkę i od razu oddam strzał. Później dopiero pomyślałem, że mogłem jeszcze kiwnąć gościa do lewej i inaczej by to wyglądało. Trudno, tak to wykończyłem i nic wielkiego się nie stało. Ta sytuacja nie wpłynęła na szczęście na końcowy wynik - skomentował wychowanek Sandecji Nowy Sącz.
Gol na 1:0 w wykonaniu podopiecznego Radoslava Latala był pięciotysięczną bramką w historii Ekstraklasy. - Nie wiedziałem o tym, ale w meczu z Lechem też strzeliłem tego rodzaju bramkę, o czym przeczytałem po spotkaniu. Mam szczęście do tych goli - uśmiechnął się sympatyczny zawodnik.
W tym sezonie Piast jest w zasadzie nie do zatrzymania na własnym stadionie. Na siedemnaście zwycięstw u siebie odniósł dwanaście, dwukrotnie remisując i tylko raz uznając wyższość rywala. Piastunki tym samym mają zdecydowanie najlepszy bilans domowy z całej ligi. - To jest jakaś magia (śmiech). A tak na poważnie, to grając u siebie czujemy się bardzo pewnie i silnie, mając za plecami kibiców. Chciałbym też podziękować tym fanom, którzy są z nami na dobre i na złe. Dla nich się staramy, dla nich walczymy, bo wiemy, że piłka nożna bez kibiców byłaby niczym. Oni też o tym wiedzą. Wydaje mi się, że siłą naszego obiektu są właśnie fani i dzięki temu odnosimy sukcesy - zakończył Bartosz Szeliga.
Zobacz wideo: Dariusz Wdowczyk: Mieliśmy wielkie nadzieje...
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.