Dariusz Wdowczyk: Musimy przeorać boisko wzdłuż i wszerz

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski  / Na zdjęciu: Dariusz Wdowczyk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Dariusz Wdowczyk

- Do zdobycia jest 21 punktów w siedmiu meczach i to jest nasz cel - mówi przed rozpoczęciem rywalizacji w fazie finałowej trener Wisły Kraków, Dariusz Wdowczyk. Biała Gwiazda po sezonie zasadniczym znalazła się w grupie spadkowej.

Mimo fatalnej końcówki rundy jesiennej i równie złego początku rundy wiosennej Wisła do ostatniej kolejki walczyła o awans do grupy mistrzowskiej. Misja dostania się do pierwszej "ósemki" ostatecznie krakowianom się nie powiodła i 13-krotni mistrzowie Polski będą uwikłani w walkę o utrzymanie w Ekstraklasie po raz pierwszy od sezonu 1996/1997.

- Mielibyśmy niewielką stratę do miejsca gwarantującego awans do europejskich pucharów, a teraz mamy niewielką przewagę nad strefą spadkową. To jest walka o Ekstraklasę. Do zdobycia jest 21 punktów w siedmiu meczach i to jest nasz cel. Samymi umiejętnościami tego nie zrobimy. Musimy przestawić myślenie i mieć świadomość tego, że to nie będą topowe mecze. Musimy przeorać boisko wszerz i wzdłuż, by zdobyć trzy punkty - mówi trener Dariusz Wdowczyk.

Opiekun Białej Gwiazdy twierdzi jednocześnie, że receptą na wygranie grupy mistrzowskiej będzie połączenie walki ze stylem gry właściwym dla Wisły.

- Nie możemy odchodzić od swojej tożsamości, czyli od tego, że potrafimy grać w piłkę. Z przeciwnikiem trzeba się zetrzeć, ale prędzej czy później w trakcie meczu umiejętności wyjdą na wierzch. Samą taktyką spotkań się nie wygrywa - cechy wolicjonalne są bardzo istotne. Umiejętności w większości przypadków są po naszej stronie, ale trzeba wejść w kontakt z przeciwnikiem. Gra się jedenastu na jedenastu i w każdym fragmencie boiska trzeba wygrywać pojedynki z rywalem. Trzeba sobie "ulepić" swojego bezpośredniego przeciwnika. To jest walka psychologiczna na każdej pozycji - tłumaczy Wdowczyk.

Pierwszym rywalem Wisły w fazie finałowej będzie Górnik Zabrze, który jest zdecydowanie najsłabszym zespołem rundy wiosennej i głównym kandydatem do spadku.

- Górnik nie ma nic do stracenia, ale musimy wyjść na boisko z myślą o tym, że od pierwszego gwizdka musimy mu odebrać nadzieję na jakąkolwiek zdobycz w Krakowie. Nie będzie łatwo przebijać się przez dziesięciu zawodników, ale my potrafimy to robić. Apeluję do swoich piłkarzy o cierpliwość w rozgrywaniu akcji - mówi Wdowczyk.

Zapytany o to, czy jest w zespole Górnika zawodnik, którego chciałby w Wiśle, Wdowczyk odpowiada w mgnieniu oka: - Chciałbym mieć u siebie Radka Sobolewskiego. Młodszego o dziesięć lat. Prowadziłem Radka w Wiśle Płock i powiedziałem mu wtedy, że kiedyś zagra w reprezentacji. Zawsze miał fantastyczny charakter.

W trzech z czterech meczów pod wodzą trenera Wdowczyka Wisła zdobyła bramki już w pierwszym kwadransie gry. Dominacja od pierwszego gwizdka to jedno z podstawowych założeń nowego trenera Białej Gwiazdy.

- Najlepiej dominować przez 90 minut, ale są takie spotkania, że pierwsza akcja może decydować o wyniku. Ale i ostatnia też może oglądać. W czwartek oglądałem cudowny mecz, 90 minut przeleciało w mgnieniu oka. To się oglądało! To tempo, te akcje - to była kwintesencja futbolu! Mecz gra się do ostatniego gwizdka. Nawet przegrany mecz można wygrać, tylko trzeba mieć wiarę w to, że da się odmienić jego losy - mówi Wdowczyk, mając na myśli rewanżowe spotkanie 1/4 finału Ligi Europy Liverpool - Borussia Dortmund (4:3).

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Ronaldo kontra syn. Kto wygrał niecodzienny pojedynek?

Komentarze (0)