Fatalna sytuacja w Marsylii. Wielki kryzys w Prowansji

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / EPA/LUIS TEJIDO /
PAP/EPA / EPA/LUIS TEJIDO /
zdjęcie autora artykułu

Olympique Marsylia w wielkim kryzysie. Piłkarzom z południa Francji zajrzało oczy widmo spadku do drugiej ligi, ale to tylko jeden z wielu problemów klubu ze Stade Velodrome.

15. miejsce w tabeli, seria 14 meczów bez zwycięstwa na własnym boisku, zwolnienie trenera, konflikt z kibicami i odejście głównego udziałowca. Wszystko dotyczy jednego klubu, i to najbardziej utytułowanego we Francji. Czy Olympique Marsylia znajduje się na skraju przepaści?

Po ubiegłym sezonie, zakończonym na czwartym miejscu w tabeli, plany były wielkie. Choć nikt trzeźwo myślący nie spodziewał się pokonania Paris-Saint Germain i tytułu mistrza Francji, ale to właśnie OM miało być zespołem, które jako drugi zespół wywalczy kwalifikacje do Ligi Mistrzów.

W sierpniu ubiegłego roku doszło do pierwszych problemów. Otóż już na początku rozgrywek doszło do niespodziewanej zmiany na ławce trenerskiej. Z klubu odszedł Marcelo Bielsa, który pokłócił się z działaczami na temat nowego kontraktu. Zapanowała konsternacja i poszukiwanie jego następcy. W szybkim tempie zatrudniono Michela, byłego legendarnego piłkarza Realu Madryt.

Zobacz wideo: "4-4-2": kulisy przygotowań biało-czerwonych do Euro 2016

{"id":"","title":""}

Za Hiszpanem nie przemawiała jedynie wspaniała kariera zawodnicza. Jako szkoleniowiec trzy razy doprowadził Olympiakos Pireus do mistrzostwa Grecji, grał z tym zespołem w Lidze Mistrzów. Wydawało się, że Michel to odpowiednia osoba na miejsce pierwszego trenera.

Fakty są jednak takie, że w tym momencie Olympique Marsylia jest zagrożona spadkiem do Ligue 1. Na zwycięstwo w meczu ligowym kibice czekają od lutego, a na triumf na własnym boisku aż od września zeszłego roku! A sam Michel we wtorek pożegnał się ze stanowiskiem.

- Z powodu zachowania trenera, szczególnie w ostatnich trzech tygodniach Olympique Marsylia postanowiła w trybie natychmiastowym rozwiązać kontrakt ze szkoleniowcem - poinformował klub ze Stade Velodrome. Do końca sezonu drużynę prowadzić będzie dotychczasowy asystent Michela, Franck Passi.

Fatalne wyniki zespołu w ostatnich tygodniach spowodowały oczywiście wściekłość kibiców. Fani potrafili przerwać mecz rzucając na boisko najróżniejsze przedmioty, a na początku kwietnia, po porażce z Bastią, odwiedzili piłkarzy w centrum treningowym i dali im jasno do zrozumienia, co sądzą o ich postawie.

- Powiedzieliśmy im, że w ostatnim meczu nie byli zespołem i że zagrali katastrofalnie. Dodaliśmy, że tylko Mandanda i Diarra nadają się do tej drużyny i graliby w niej kilka lat temu, kiedy zdobywaliśmy mistrzostwo Francji - powiedział Christian Cataldo, szef najsłynniejszej grupy kibiców Marsylii.

To są jednak problemy, które znikną w przypadku kilku kolejnych zwycięstw i utrzymania klubu w Ligue 1. Gorzej, że z powodu braku wyników i fatalnych relacji z kibicami z roli głównego udziałowca Olympique Marsylia zrezygnowała Margarita Llouis-Dreyffus, która przejęła klub po śmierci swojego męża Roberta w 2009 roku.

- W ciągu siedmiu ostatnich lat, ze względu na wielki szacunek do mojego zmarłego męża nie zrezygnowałam z prowadzenia klubu i robiłam wszystko, by prowadzić go do sukcesów. Przez wiele lat włożyliśmy w Olympique mnóstwo pieniędzy i sił. Mieliśmy wspaniałe sukcesy (mistrzostwo Francji w 2010 roku), ale teraz nadszedł gorszy czas, za co biorę pełną odpowiedzialność. Rozumiem wściekłość kibiców z powodu złych wyników i dlatego podjęłam decyzję o sprzedaży klubu zaufanym ludziom. Inwestorom, którym będzie leżeć na sercu dobro Olympique Marsylia - napisała w oświadczeniu dotychczasowa prezes OM.

Choć na pewno skonfliktowani z nią fani z radością przyjęli tę decyzję, to wciąż nie wiadomo, kto stanie na czele klubu po jej odejściu. Czy pojawią się osoby, które będą w stanie zainwestować ogromne pieniądze w celu przywrócenia blasku dziewięciokrotnym mistrzom Francji? Bez poważnych nakładów będzie to niemożliwe.

A na Stade Velodrome potrzeba rewolucji. W kadrze brakuje piłkarzy z najwyższej półki, a ostatnie transfery Stevena Fletchera czy Abou Diaby'ego okazywały się wielkimi pomyłkami. W prasie pojawiło się nazwisko Erica Cantony, który miałby zostać nowym dyrektorem sportowym. Były gracz OM natychmiast zaprzeczył.

To akurat dobra wiadomość dla fanów. W Marsylii potrzeba ludzi mających doświadczenie, ale nie tylko zawodnicze, ale w zarządzaniu tak wielkim klubem. A tych atutów akurat Cantonie brak.

Kto będzie nowym trenerem OM? Jaki cel zostanie mu postawiony? Na te pytania będzie musiał odpowiedzieć nowy akcjonariusz "Biało-Niebieskich" już latem. Teraz piłkarze muszą skupić się na utrzymaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przewaga nad strefą spadkową wynosi tylko sześć punktów.

Czy Real i Atletico wyprzedzą Barcelonę w tabeli? Włącz Eleven 20.04 o 20:00 i zobacz walkę tych drużyn o mistrzostwo! SPRAWDŹ, gdzie oglądać kanał

Źródło artykułu:
Komentarze (0)