90 minut z Airamem Cabrerą. Trenowałem z Cazorlą, pamiętam Kowalczyka

 Redakcja
Redakcja

Przeciw którym obrońcom grało się panu w Polsce najtrudniej?

- Tym z Termaliki Nieciecza. Świetnie zbudowani, mocno trzymający się na nogach, trudno było o znalezienie sobie miejsca. U was sędziowie pozwalają na więcej, na ostrzejszą grę. W Hiszpanii napastnik wywalczy sobie lepszą pozycję, zostanie lekko trącony i arbiter odgwizduje faul. Chciałbym dodać, że podoba mi się, że w ekstraklasie piłkarze szanują się nawzajem. Nie ma mowy o chamstwie, czy obrażaniu przeciwników.

System rozgrywek w Polsce przypadł panu do gustu?

- Nie przeszkadza mi, także ten podział punktów. Dzięki temu jest ciekawiej i trzeba zachowywać czujność cały czas. Ubyło meczów o nic, a walka o utrzymanie pewnie potrwa do samego końca rozgrywek.

Rozumie pan spór prezesa Korony z kibicami?

- Nie. Szkoda, że na mecze w Kielcach przychodzi ostatnio tak mało kibiców, ale to nie nasza wina. Widziałem niezadowolenie wielu z nich po remisie z Górnikiem Łęczna. Staram się to zrozumieć, ale jako drużyna daliśmy z siebie maksimum. W piłce nic się nie da zaplanować, faworyt nie musi wygrywać.

Podobają się panu polskie stadiony?

- Czasami panuje na nich szalona atmosfera, ale ogólnie jest pozytywnie. Nie grałem w Primera Division i trudno mi porównywać obiekty hiszpańskie i polskie, lecz zauważyłem, że w Polsce tych nowoczesnych jest znacznie więcej. Stadiony to też magnes dla obcokrajowców, by do was przyjeżdżać.

Rozpoznają pana na ulicy kielczanie?

- Mogę spokojnie wychodzić na miasto. Czasami zdarzy się rozdać parę autografów i z tego powodu nie narzekam. Kielce mi się bardzo podobają, to fajne miejsce do gry w piłkę.

Dobrze, że ma pan blisko kolegę sportowca. Julen Aguinagalde, gwiazdor ekipy piłkarzy ręcznych Vive Kielce pomógł panu już w Polsce?

- Najbardziej pomaga mi moja dziewczyna, ale z Julenem trzymam się blisko, choć ostatnio ma mniej czasu, bo urodziło mu się dziecko. Staramy się spotykać jak jest tylko możliwość, zawsze miło pogadać po hiszpańsku.

Woli pan oglądać piłkę ręczną czy siatkówkę?

- Zaglądam na mecze siatkarzy, ale preferuję ręczną. Na spotkaniu Vive z Flensburgiem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów moja obecność była wręcz obowiązkowa.

W przyszłym sezonie pewnie już nie będzie miał pan możliwości chodzenia na Vive. Opuści pan latem Koronę?

- Tego nie wie nikt. Na razie przygotowuję się do najbliższego ligowego spotkania i nie zaprzątam sobie głowy myśleniem o tym, gdzie wystąpię w sezonie 2016-17. Może to być Hiszpania, może zostanę w Koronie, dywagacje na ten temat nie mają sensu.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Dziewulski: kibole dostają do łap granaty i bawią się nimi (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×