"Czerwona latarnia" Ekstraklasy obiecująco rozpoczęła mecz o życie w Łęcznej, ale Górnik już w 17. minucie objął prowadzenie, a po pierwszej połowie prowadził 2:0. - Po stracie bramki musieliśmy zaryzykować. W pierwszej połowie Górnik wykorzystał to, co miał - ocenia Robert Podoliński, który rozpoczął konferencję prasową od wymownej ciszy i otworzył się dopiero przy pytaniach dziennikarzy.
Po przerwie Podbeskidzie Bielsko-Biała z całych sił starało się odrobić straty i zepchnęło rywala do głębokiej defensywy. Zbyt otwarta gra jednak się zemściła. Po kontrach gości dobili Grzegorz Bonin i Bartosz Śpiączka. - Nie kreowaliśmy sytuacji. Nie mogliśmy utrzymać się przy piłce z przodu. Mieliśmy duży problem z ofensywą, a w defensywie popełniliśmy błędy, które zaowocowały porażką - przyznaje trener Podbeskidzia.
Chociaż rundę zasadniczą drużyna z Bielska-Białej zakończyła na 9. miejscu w tabeli, to skompromitowała się w kluczowej części sezonu i opuszcza Ekstraklasę. - Chciałbym podziękować kibicom, że za nami jeździli. Chciałbym ich też przeprosić. Po prostu zawiedliśmy siebie, kibiców i Bielsko-Białą - kończy Podoliński.