Błękitni to półfinaliści Pucharu Polski z 2015 roku. Zakończony niedawno sezon rozpoczęli od wygranej 2:0 z Kotwicą Kołobrzeg. Później znaleźli się jednak nawet na ostatniej pozycji w tabeli. W rundzie wiosennej zdobyli 25 punktów, co dwie kolejki przed końcem po efektownym tryumfie w Rybniku (4:0) zapewniło im utrzymanie. Dwa ostatnie spotkania nie miały już wielkiej stawki, ale wyjazdowa porażka z Gryfem Wejherowo (0:4) zmobilizowała piłkarzy z Pomorza Zachodniego, żeby w lepszym stylu pożegnać się z kibicami.
- Tym zwycięstwem chcieliśmy podziękować kibicom za to, że byli z nami w trudnych chwilach. Chcieliśmy też zmazać plamę z Wejherowa. Po sześciu godzinach wysiedliśmy z autobusu, zagraliśmy mecz i tam przegraliśmy - przyznał trener Krzysztof Kapuściński.
Z perspektywy czasu wyciągnął on również kilka innych wniosków, które powinny zaprocentować w przyszłości. Przygotowania do kolejnych rozgrywek mają być nakierowane na zbudowanie formy, która pozwoli utrzymać wysoką dyspozycję przez całą rundę jesienną. W minionym sezonie Błękitni chcieli ponownie zaistnieć w Pucharze Polski, za co zapłacili później wysoką cenę. - Do momentu, gdy graliśmy w pucharach byliśmy na topie. Po meczu z Zagłębiem Lubin, który dość pechowo przegraliśmy, coś pękło. Od tamtej pory mieliśmy długą serię bez wygranej. W poprzednim sezonie, gdy graliśmy na dwóch frontach, dość mocno się wyeksploatowaliśmy. Często zawodnicy żeby wystąpić w meczach pucharowych grali na silnych lekach przeciwbólowych, na blokadach. To niestety później wyszło - tłumaczył stargardzki szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO "Jedziemy do Francji": Polacy zamieszkają w luksusowych warunkach (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Kłopotem okazał się także wysoki cel, jaki klub postawił sobie przed sezonem. Wszak Błękitni po dwóch dobrych latach w II lidze, gdy zdobywali po 55 punktów mieli grać o awans. Szybko okazało się, że nie będzie to możliwe. - Chyba niepotrzebnie zasugerowaliśmy, że moglibyśmy walczyć o awans. Zdecydowanie lepsze drużyny, które miały większy potencjał głośno o tym nie mówiły i awansowały. Rozbudzeni pucharem wpadliśmy w euforię a życie nas zweryfikowało - ocenił Kapuściński.
Do jakich zmian w najbliższym czasie dojdzie w II-ligowcu? Do ekipy ze Stargardu może nawet trafić dwóch napastników. Właśnie brak piłkarza regularnie zdobywającego bramki był jednym z głównych problemów. Najlepszy strzelec, Michał Magnuski w całym sezonie strzelił pięć goli. - Z niecierpliwością będziemy oczekiwali następnego sezonu, bo wydaje mi się, że II liga będzie zdecydowanie mocniejsza i ciekawsza. Na pewno odmłodzimy drużynę. Kilku starszych zawodników odejdzie, bo wymaga tego sytuacja. Będzie kilka zmian. W poniedziałek siadam z zarządem i po naszej rozmowie chcemy przedstawić graczom kontrakty - zapowiedział trener Błękitnych.