W środę 10 sierpnia w 1/16 finału Pucharu Polski Śląsk Wrocław po dogrywce wyeliminował I-ligową Sandecję Nowy Sącz. Teraz przed WKS-em spotkanie ligowe.
- Myślę, że w sporcie profesjonalnym można doszukiwać się różnych historii, natomiast piłkarz musi być przygotowany na granie co trzy dni. Oczywiście możemy szukać jakichś różnych sytuacji, że Ostoja Stjepanović nie przepracował okresu przygotowawczego, Filipe też. To też widać, że ci, którzy pracowali od początku, jak Piotrek Celeban, Lasza Dwali, Adam Kokoszka, dobrze wyglądają. Jako zespół musimy być gotowi na granie co trzy dni bez żadnych wymówek. Musimy jechać i grać o zwycięstwo na Arce - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Mariusz Rumak.
Wrocławianie na mecz z Arką Gdynia udali się samolotem. - Uważam, że regeneracja mentalna jest równie ważna, może ważniejsza od tej fizycznej. Na pewno lepiej się regenerować w towarzystwie rodzin i w oderwaniu od piłki niż będąc skoszarowanym w hotelu. W piątek piłkarze będą w domach. W sobotę rano się spotykamy, jemy śniadanie i wylatujemy do Gdańska - skomentował szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych.
Mariusz Rumak z uznaniem mówi także o najbliższym rywalu swojej drużyny. - Za wcześnie wyciągać wnioski jeżeli chodzi o Arkę. Pierwsza myśl jaka jest po czterech kolejkach, to że jest to zespół swojego boiska, z wielkim atutem swojego stadionu. Ja natomiast uważam, że po czterech meczach nie powinno się aż takich wniosków wyciągać. Tak samo mówić o Śląsku, że jakoś fenomenalnie gra w obronie. Śląsk może grać lepiej w obronie. Jestem zdecydowanie tego zdania, może przeciwnik mieć mniej sytuacji niż miał w dotychczasowych spotkaniach - powiedział trener Śląska.
- Nie wydaje mi się, żeby ta przegrana Arki w Białymstoku w jakikolwiek sposób zaburzyła to, co się dzieje w Gdyni, bo ten zespół się rozwija. Trener Grzegorz Niciński zrobił fantastyczną robotę, widać pewne mechanizmy w czasie grania, zespół fajnie funkcjonuje. Musimy się mieć na baczności - szczególnie że ten piękny stadion w Gdyni jest trudny. Kibice Arki na pewno będą żywiołowo dopingowali swój zespół, ale my lubimy takie spotkania i nie możemy się doczekać tego meczu - dodał.
ZOBACZ WIDEO Jans-Ignacik i Kania: jesteśmy zawiedzione, ale dałyśmy z siebie wszystko (źródło TVP)
{"id":"","title":""}